mój problem przedstawia się tak: nim zacząłem treningi, grałem na gitarze, w skutek czego prawa strona ciała (głównie biceps, ramie, ale także klatka) rozwinęły się nieco bardziej niż prawa. Od roku staram się tę dysproporcję zmniejszyć z pewnym powodzeniem, jednak znacznym problemem okazała się 'regulacja' lewych mięśni klatki piersiowej, a w szczególności dolnych partii. Jak to się prezentuje, widać na zdjęciach.
Warto dodać, że raz w tygodniu chodzę na dość wyczerpujący, bo 3h trening SW, do tego regularnie worek, rower, wagę utrzymuję ok 65 kg przy wzroście 172 cm, metabolizm szybki, tycie w zasadzie niemożliwe.
Jak podejść do treningu w takiej sytuacji, aby optymalnie zmotywować do wzrostu te partie, żeby ich zamiast tego nie zamęczyć i nie pogłębiać wady? Wszelkie porady mile widziane. Dzięki z góry!