Nie wrzuciłam wczoraj treningu, gdyż ... padłam po nim jak kawka :)
Rozgrzewka- bieżnia 10minut pod górkę.
1. przywodziciele 30-30-35-40kg
2. odwodziciele 15-15-20-20kg
3. prostowanie nóg w siedzeniu 20-20-20-30kg
+ suwnica 20-20-20-30kg
4. wznosy tułowia z opadu
5.
Przysiad ze sztanga na plecach- buu! tu okazałam się totalnym lamusem tylko 3 serie z obciążeniem po 5kg na sztangę.. :( ale dało mi to w kość.
6. przyciąganie drążka dolnego siedząc do brzucha 15-15-15-15kg
7. ściąganie drążka górnego za łopatki 15-15-15-15kg wiem mało ..ale moje ręce to witki ..
8.wykroki z hantlami 3-3-5-5kg
9. Orbitrek 2o minut ( najwyżej jak się da na poziomie 6-7-8) przez te 20 min poszło 5.5 km.
Bardzo zadowolona poszłam do domu zjadłam i ... padłam :)
Na kolację ryba z piekarnika z żytnim pełnoziarnistym + jedną kanapkę jeszcze walnęłam z gotowaną wędliną.
Te cholerne nogi odcięłabym piłą!