zaobserwowałem u siebie dziwną sytuację, ale od początku. Zauważyłem, że delikatnie "podlałem się" na brzuchu (może to tylko wrażenie), więc stwierdziłem, że zrobię nazwijmy to kilkudniową redukcję. Obciąłem kalorie schodząc w każdym posiłku z ok. 520 do 450 kcal na posiłek głównie z węgli (wspomnę, że raczej jestem endomorfikiem) i tak już jem sobie z jakieś 4-5 dni. Jednak o dziwo, zamiast poprawiać estetykę brzucha, to mam wrażenie, że jest jeszcze gorzej. Jedynie po przebudzeniu brzuch wygląda lepiej niż poprzednio.
Zastanawia mnie czym to może być spowodowane, że mimo obcięcia kalorii z węgli, tłuszcz jakby dalej odkłada się na brzuchu?
Wspomnę jeszcze tylko, że od dwóch miesięcy nie robię żadnych aerobów, tylko trening na suchą masę mięśniową przy bardzo małym bilansie dodatnim kalorii i do tej pory nic złego nie działo się z brzuchem.
P.S. Jeszcze jedna może istotna informacja. Od kilku dni zacząłem dawać węglowodanów na noc w niewielkiej ilości zamiast białka - ok. 15-20 g płatków jęczmiennych albo ryżu brązowego (waga dla ryżu podana przed gotowaniem), a śniadanie głównie z białka z małą ilością węglowodanów i tłuszczy. Kiedyś był artykuł na forum dlaczego warto tak robić.
Z góry dziękuję za odpowiedzi i pozdrawiam.
Zmieniony przez - Hydraulik_84 w dniu 2012-08-11 18:45:17