Mam 26 lat, 164 cm wzrostu, waga 55 kg. Kilka lat temu rozpoczęłam walkę z "nadwagą". ważyłam 57 kg, w kilka miesięcy schudłam 10 kg. Poza omdleniami, pobytem w szpitalu (nie wiedzieli co mi jest), konsekwencją mojej głupoty było zatrzymanie miesiączki. Obecnie przyjmuję hormony, od ponad roku staram się zajść w ciążę - na razie nieskutecznie. Ponieważ nie mogę "normalnie" jeść (od razu błyskawicznie tyję), na moje menu składają się produkty mleczne, owoce i warzywa, sporadycznie białe mięso i bardzo rzadko ryby. W ogóle nie jem chleba. Od 3 tygodni uczęszczam na aerobik - ćwiczę około 3-4 godzin tygodniowo. Waga stoi w miejscu, a ja chciałabym żeby spadła o te kilka kg, a fałdy tłuszczyku na brzuchu zamieniły się w coś przypominającego mięśnie... W tym tygodniu idę pierwszy raz na siłownię.
Proszę o pomoc. Podobno dieta lowcarb jest tym, czego mi potrzeba. Czytałam różne posty na ten temat, ale nadmiar informacji spowodował zamęt, tak że dalej nic nie wiem.
Serdecznie pozdrawiam.
Dora