Rower na plecy i w drogę - całkiem fajny sposób podróżowania, nie powiem, że nie, ja jednakowoż wolę sobie w DNT w terenie pośmigać, a że u nas górzyście to mam interwały
EDIT: właśnie wróciłam z poczty - jako, ze tam na 2 piętro trzeba się wspiąć a rower prowadzony po podjeździe dla wózków jest mało wygodny to go właśnie pod ramię biorę i sru. Dziś się trafiło, że bruk młodzież (zdrowa, silna i całkiem fajna) układa na chodniku opodal. Jak się wspinałam to im szczęki opadły, jak wracałam to już tylko kiwali głowami nie kryjąc podziwu
Co do ciężarów Arphiel to mam 'jakąś tam' regulację bo są 3 krążki 1,25kg, 1,5kg i 2kg, daje maksimum tego co dźwigam i walczę
Zmieniony przez - DuzaGocha w dniu 2012-06-28 14:47:01
Nie gardź sobą, że bitwę przegrałeś. Trzeba pewnej siły, by się zapędzić tam, gdzie się bitwy przegrywa.
http://www.sfd.pl/Pierwsza_redukcyjna_po_50:50..._dukanie...mm..._i_innych_eksperymentach-t865808.html