Drodzy forumowicze, dość długo nie byłem aktywny na forum SFD, ale przez ten czas sporo się nauczyłem i kiedy wróciłem tutaj i zobaczyłem wszystkie te posty o kaloriach, kaloryczności, liczeniu kalorii etc. przypomniałem sobie pewne laboratoria, które wykonywałem na studiach na Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie – badanie ciepła spalania za pomocą bomby kalorymetrycznej.
Jako że kaloryczność białka, węglowodanów i tłuszczów została określona poprzez badanie w bombie kalorymetrycznej na początku XX wieku przez Departament Rolnictwa Stanów Zjednoczonych postanowiłem wam przybliżyć na czym ono polega i jak bezsensowne wydaje się opieranie diet o liczenie kalorii wykorzystując wyniki amerykańskich badań – 4 kcal/g białka, 4 kcal/g węglowodany, 9 kcal/g tłuszcze - komuś kto posiada tytuł inżyniera.
Bomba kalorymetryczna jest to urządzenie, w której spala się odpowiednią masę badanej substancji, celem określenia jej kaloryczności (czyli energii jaką można uzyskać w jednostce masy danej substancji poprzez jej spalanie).
Jak to się robi? Bierze się badaną substancję, w specjalnej prasce robi się z niej pastylkę, wsadza się tą pastylkę do specjalnego pojemniczka, który to właśnie nazywa się bombą kalorymetryczną, i podłącza do tzw. drucika zapłonowego (zapłon poprzez wywołanie iskry elektrycznej). Taką bombę wsadza się do kolejnego pojemnika, wypełnionego wodą. Ten pojemnik, wsadza się do kolejnego pojemnika, który posiada płaszcz wodny w swoich ściankach (jak pokazano na rysunku).
Teraz kiedy wszystko jest już gotowe pozostaje podpalić paliwo przy pomocy drucika zapłonowego, po czym mierzyć temperaturę wody w obydwu zbiornikach. Wynikiem badania jest zgrubnie rzecz ujmując różnica temperatury pomiędzy wodą w zbiorniku w którym zanurzona jest bomba kalorymetryczna, a wodą w płaszczu zewnętrznego zbiornika (spalanie podgrzeje wodę w pierwszym zbiorniku, stąd różnica temperatur).
Na podstawie wyniku pomiaru (różnicy temperatur), używając okrutnych wzorów inżynierskich (dla ciekawskich link do
instrukcji do przeprowadzenia badania na uczelni wyższej ) oblicza się kaloryczność, czyli jak już pisałem – dosłownie energię uzyskaną w procesie spalania jednostki masy danej substancji.
Metodę bomby kalorymetrycznej wykorzystuje się powszechnie w celu pomiaru kaloryczności różnych paliw (szczególnie kopalnych) jak na przykład węgiel, ropa naftowa, alkohole etc ( patrz na tabelkę).
Na podstawie tabelki widać, że lepiej ogrzewać domek węglem a nie drewnem, bo trzeba go mniej spalić żeby uzyskać tyle samo energii (ciepło = energia).
Takie tabele kaloryczności są bardzo przydatne w różnych obliczeniach inżynierskich, bo paliwa się PALI, w ogniu, w wysokiej temperaturze i leci dym!
Ale czy my palimy nasze posiłki w naszym żołądku tak samo jak pali się węgiel w piecu? Nie, w żołądku odbywa się szereg zjawisk chemicznych spowodowanych obecnością kwasów, enzymów, bakterii a potem odpowiednio przygotowany pokarm wchłania się poprzez jelito cienkie. Nie ma to nic wspólnego ze spalaniem w bombie kalorymetrycznej. Celuloza, której człowiek nie trawi posiada pewną kaloryczność, tak samo jak guma w oponie samochodowej (dlatego tak dobrze się pali w piecykach wieśniaków trucicieli) ale to nie oznacza że jedząc ją przytyjemy.
Bardzo prosiłbym o obronę metody liczenia kalorii przy odchudzaniu przez znawców tematu.
Zmieniony przez - Zaklinacz w dniu 2012-04-25 11:35:36
Zmieniony przez - Zaklinacz w dniu 2012-04-25 11:37:08
Zmieniony przez - Zaklinacz w dniu 2012-04-25 12:55:53
_-^-_