Damian -10kg & -16kg (s. 52)

Chyba każdy w święta popłynął, taki okres.

Ale dziwnie się czułem, nie mając pojęcia co zjeść. Tera właśnie marynuję mięso, szykuję skrzydełka i się nie mogę doczekać aż zacznę jeść

Muszę się kurde oduczyć zadzierania głowy, przy robieniu wydaje mi się, że jest w porządku, a na filmiku widać, że ostro zadarta :/

a po cholerę, żeś to tak długo trzymał?

Też się zastanawiałem. Ja jutro swój max chce sprawdzić. Nawet pas wezmę ze sobą na trening :P

Często w ostatnim powtórzeniu trzymam ile dam radę, żeby sobie trochę uchwyt polepszyć. No i fajne zakwasy na kapturach po tym, a samych szrugsów nie chce mi się robić dodatkowo.

Oddałem rano krew, żeby mieć wolne w pracy, bo miałem plany na ten dzień. Po oddaniu krwi jako posiłek regeneracyjny tabliczka czekolady Lindt Creation Tiramisu (szału nie robi, tym bardziej biorąc pod uwagę cenę ponad 10zł). I jako drugi, ostatni posiłek tego dnia, około 18:00 chaczapuri z adżapsandałem oraz z mięsem z kurczaka, zapiekane z serem gruzińskim Suluguni. Potrawa bardzo smaczna i syta, ciężko było zjeść całość, tym bardziej że dostało mi się jakieś 1 i 1/3 porcji.

Ten tydzień zapowiada się mega ch**owo pod kątem diety i treningów. Wczoraj w nocy dostałem telefon o śmierci mojego wujka, jutro po robocie od razu wyjazd na pogrzeb do rodziny 400km od Katowic, więc treningu nie będzie i o trzymanie diety na wyjeździe w takich okolicznościach również ciężko. Powrót chyba w sobotę, więc może wtedy​ uda się wbić chociaż na te aeroby.

jadłem te chaczapuri w jakiejś guzińskiej knajpie we Wrocławiu, dodatkowo skasowali mnie na 70zł za niby steki z polędwicy wołowej, a max co to było to karkówka.

We Wroclawiu w tamtym roku wlasnie to jadlem i mi zasmakowalo. Przedwczoraj powtorka byla w Krakowie - to ta sama siec restaurcji