MAYWEATHER POTWIERDZA - WALKA Z ORTIZEM 17 WRZEŚNIA!

Nie wiem co to za teatrzyk się odbył. Zaczyna Ortiz faulując, później przez kilkanaście sekund całuje Mayweathera po rękach, Joe Cortez przywołuje zawodników krzyczy "let's go" i zaczyna się patrzeć w drugą stronę rozmawiając z kimś z poza ringu. Ortiz podchodzi,znów przeprasza, pieprzy coś na ucho, wyłapuje jedną bombę i kieruje błagalny wzrok na Corteza który w ogóle nie wie co się dzieje, za chwilę następna bomba i Ortiz leży, traci pas. Kilka minut po tym jak stracił mistrza w tak dziwnych okolicznościach chodzi po ringu pogodzony z losem, uśmiechnięty i przybija piątki z Floydem i jego timem. Dziwne tym bardziej że walka była wyrównana i wszystko było możliwe. Aż musiałem sobie to wszystko rozpisać bo ciężko to ogarnąć.

"Ale niech ktoś mi wytlumaczy ten banan na twarzy Ortiza który po walce się objawił i nie znikał"

Według mnie to poczuł się szczęśliwy,że ta cała otoczka się skończyła,stres przed walką,konferencje,on po prostu nie chciał już walczyć,do tego wziął minimum 2 bańki dolarów,ustawił się do końca życia,to jeszcze dzieciak 24lata,nie w głowie mu wojny ringowe.

Cholera zawiodłem się kolejny raz... Ortiz był już sfrustrowany o czym świadczą ataki głową a te czułości jak najbardziej nie na miejscu tym bardziej przy tak cwanym i wyrachowanym s****ielu jakim jest oczywiście Floyd. Mayweather zachował się nie na miejscu ale jak najbardziej miał do tego prawo... Była komenda ' Let's go!'. Po zachowaniu Ortiza było już wiadome ,że ma nikłe szanse na przetrwanie całego dystansu.


Dremor doszło do Victora ,że dostał wypłatę życia i zaczął się cieszyć życiem

Zmieniony przez - jarzynek w dniu 2011-09-18 11:25:22

Tak poza tematem to ja bym nie przepraszał za atak głową,przecież dostałem ostrzeżenie i walczę dalej,do tego jeśli Ortiz uważał,że to nieprzepisowe zagranie,bo lamentował coś do sędziego,to na jaki c*** poleciał po walce się pieścić,w tym wypadku stosowne byłoby zachowanie takie jak Vitalija Klitschki po walce z Lennoxem ;) Wydaje mi się jednak,że on dziękował Floydowi za tą szansę,bo przecież takich pieniędzy z nikim by nie zarobił.

I do tego teraz będzie występować w roli ofiary, człowieka którego oszukano, a tak zostałby jednym z wielu pięściarzy pokonanych przez Floyda na punkty.

Dziwne tym bardziej że walka była wyrównana i wszystko było możliwe.

Ja tam nie widziałem żadnej wyrównanej walki. 2 runda dla Floyda, a od 3 zaczęła się deklasacja Ortiza, który nie miał nic do powiedzenia i mógł jedynie walić w łokcie i barki.

Jest mi trochę przykro, że całość się tak szybko skończyła, bo miło było patrzeć na Mayweathera idącego do przodu na coraz większym luzie.

/edit
Ahahahahaha, wywiad z Mayweatherem po walce

Zmieniony przez - enediktal w dniu 2011-09-18 11:48:44

Mógł mu Larry mikrofonem za***ać dla opamiętania bo się Floyd znowu podniecił zbytnio

No coz nie spodziewalem sie takiego obrotu sparwy, ale jesli ktos tu zawalił to sedzia Cortez , ktory sie zagapił

Ortiz beszczelnie sfaulowal Mayweathera z glowki po czym zachowywal sie jak kretyn przepraszajac chociaz widac bylo ze zrobil to z premedytacja i specjalnie. Nie dziwie sie ze Floyd sie wk... i zrobil co zrobil.

Dremor