Coś więcej:
Angus MacAskill urodził jako zwykły, nieduży chłopiec w 13-osobowej rodzinie. Kilkoro z jego rodzeństwa umarło za młodu. W wieku ok. 5 lat Angus wraz z rodziną przesiedlili się na wyspę Św. Anny. Tam pobierał nauki w szkole, jak również przy wycinaniu drzew. Choroby go omijały i bez przeszkód odwiedzał szkołę bez dnia nieobecności. Wraz z wiekiem rósł i w zapasach z rodzeństwem oraz kolegami wygrywał bez większych problemów. W wieku 14 lat był tak duży, że dokuczano mu w okolicy z powodu jego niezręczność i rozmiaru. Angus wypłynął więc na jakiś czas w morze na kutrze zmierzającym do Północnego Sydney. Podczas postoju w jakimś porcie poszedł z załogą na potańcówkę. Nie umiał tańczyć z racji surowego wychowania przez prezbiterów zakazujących tańców, więc stał pod ścianą. Był bosy i jego ogromne stopy wystawały tak, że jakiś tancerz nastąpił mu na nogę, potem drugi raz, i trzeci wyśmiewając młodego Angusa. Poirytowany przywalił złośliwemu tancerzowi w twarz, a tamten padł jak trup. Leżał nieprzytomny tak długo, że wszyscy myśleli że umarł, jednak przeżył.
W wieku 16 lat był jeszcze większy i silniejszy. Pracował pomagając rodzinie w wycinaniu drzew. Któregoś dnia tata wraz z synami, bez Angusa poszedł ciąć drzewa. MacAskillowie nie mogli sobie poradzić z masywną kłodą, aby ją wynieść na wysokość ponad 2 metrów. Korzystając z przerwy obiadowej Angus sam wtargał kawał drzewa. Kiedyś przeszedł się prawie 400 metrów z belką długości 60 stóp (18 m) aby ją wrzucić do rzeki. Ponoć Angus doskonale radził sobie z pługiem. Angus był przyjaznym olbrzymem o błękitnych oczach, czarnych kręconych włosach i o dłoniach szerokości
20 cm. Kiedyś przeszedł z przyjacielem 30 mil niosąc ważną wiadomość. Podczas drogi powrotnej napotkali na burzę. Przyjaciel jadnak nalegał by wrócić do domu tego samego dnia, wieć olbrzym wsadził kolegę na plecy i poniósł kilka mil, aż do momentu, gdy kolega spadł z pleców zagadanego Angusa. Dopiero w domu zorientował się, że rozmawia z przyjacielem idącym za nim, a nie siedzącym na jego grzbiecie. Angus był dobrym rybakiem i bardzo dbał o swój kuter i sieci. Czasami tylko składał i nastawiał 12 metrowy maszt swej łodzi a któregoś dnia pomógł wtargać kuter jakiemuś rybakowi na przystań. Kiedyś jakiś przybysz wyzwał go na pojedynek zapasów. Jegomość ważył 140 kilo i był natarczywy w stosunku do dwudziestokilkuletniego olbrzyma. Angus odmawiał z uwagi na swą łagodność, jednak gdy ów marynarz przesadził, podniósł go i przerzucił go przez
3-metrowe ogrodzenie z pali. Rozstaw jego ramion wynosił 330 cm.
W życiu podróżował po Ameryce i Australii dając czasami pokazy siły. Kiedyś 140-galonową beczkę whiskey uniósł nad głowę i wypił z niej jak ze szklanki. W wieku 38 lat zapadł na chorobę z której już nie wyszedł. Po śmierci jego rodzina oraz znajomi wspominali go jak najlepiej. Angus był dobrym olbrzymem.
Pozdrawiam!
Pecuniae imperare non servire oportet