Padłem
Panowie, nie miałem zbyt zaawansowanej bezpośredniej styczności z koksami, ale swego czasu zwykły "słaby" prohormon, po którym nawet nie trzeba robić odbloku, pozwolił mi zrzucić w 2-3 miechy 12cm sadła z pasa, bez spadków mięśnia i z niewielką poprawą wyników siłowych.
Więc o czym my tu gadamy w ogóle? Zbijanie sadła bez wspomagania i jednoczesne uniknięcie spalania mięśnia i utraty siły jest niemożliwe. A to tylko jeden malutki przykładzik.
Ogarnijcie się.
Gdybym był zawodowcem, to bym się nawet przez moment nie zastanawiał nad ewentualnym użyciem dopingu. Gdyby mnie było stać na kurację HGH/tesc/insulina to bym się nie zastanawiał nawet teraz trenując rekreacyjnie.
W zawodowym sporcie doping to taka podstawa jak dobra dieta.
Fedor też jedzie i to ostro, bo go STAĆ. Nawet taki Sidelnikov z jego ekipy miał wpadkę z winstrolem chyba. I co, że niby zasadlony to nie jedzie na koksie? Śmiechu wart argument.
Tak, panowie. Ten koleś KOKSUJE.
"It's faster than f***ing shit" (c) Bruce Buffer