Wiadomo, ale powoli. Na pewno się uda.
"Najważniejsze by do końca wakacji złapać te 75 kg .. i jakieś 53 w udzie, aby kupić jakieś spodnie na jesień/zimę.."
Po co tak dalekie cele? Do końca wakacji jeszcze upłynie dużo wody w Wiśle. Ja zaczynając trenować w lutym, chciałem wyglądać lepiej i być dużo bardziej umięśniony, niż jestem. Nie wyszło za bardzo po pięciu miesiącach, bo pochopnie oceniłem możliwości. Nie miałem odpowiedniej diety. Trochę się ostatnio tym zmartwiłem, ale trzymam trzeci tydzień lepszą, bardziej wartościową dietę, trenuję, uskuteczniam cierpliwość. Do czegoś dojdę, na pewno to będzie coś dobrego
Mówię o celach, jak np.: jutro nie będę liczył kalorii. Jak się uda, wieczorem uchachany, że się udało, planuję to samo następnego dnia, itd. Potem w ciągu dnia spontanicznie, zamiast twarożku, duża jajecznica z jakąś wędlinką czy skwareczkami i szczypiorkiem. Jak się uda i przez kilka dni pokonasz takie lepsze posiłki, to rano płatki owsiane (min 100g) z miodem i rodzynkami. Jak nie lubisz owsianki, to może prosta sałatka z tuńczykiem, jajkiem, kukurydzą, porem i odrobiną majonezu i przypraw. Na obiad dobry kotlet i ziemniaczki, albo duży kurczak i ryż z aromatycznym sosem.
Małe kroki.