Drożdżóweczka? Fiu bździu i spalona! Żaden grzech! Mógłbyć wszamać takich 5 przez cały dzień!
Wszystko co zjesz do wieczora, Twój organizm spali na pniu. Na śniadanie mógłbyś zjeść konia z kopytami, a po kilku godzinach nawet ślad by po nim nie został.
Wyrzuty sruty. Obaj wiemy, że to tylko taki głupi duszek w głowie, którego trzeba zmiażdżyć, bo jest czystym złem. Nie bój się o swoją wagę, nie oblejesz się tłuszczem jeśli będziesz jadł zdrowe jedzenie.
Nie jedz w za dużo fast-foodów, unikaj gazowanych i słodzonych napojów, nie jedz za dużo słodyczy, a
nie ma szans, żebyś znowu stał się otyły!
Powiem Ci ze swojego doświadczenia, jak zmieniła mi się przez ostatnie pół roku dieta:
- najtrudniej odzwyczaić się od słodyczy (czekolady, ciastek, itp.), ale po miesiącu już jest OK, po dwóch-trzech nawet o nich nie myślisz i nie patrzysz z porządaniem na półki ze słodkościami (już mnie nie kręcą).
- gazowane napoje - żaden problem. Mniejszym złem jest
Cola Zero i jakieś dobre jakościowo soki. Ale nie za dużo. Tam są same cukry. Jeśli słodzisz herbatę czy kawe - używaj słodzika.
- fast-foody - pamiętaj, że kebab (lub inny szajs: frytki, pizza, MCDonalds) 2-3 razy w tygodniu, to gwarant na kilka cm w pasie w ciągu miesiąca, ale...*
Jeśli będziesz unikał tego co napisałem powyżej, czuj się BEZPIECZNY i wcinaj co popadnie! Gwarantuję, że nie utyjesz! Ja straciłem tłuszcz, a zyskałem kilka kg mięśni, w połączeniu z siłownią i powyższą "dietą".
* ale... jak raz w tygodniu będziesz miał dzień zapomnienia i opieprzysz całe delicje, albo wyskoczysz na pizzę ze swoją laską - samo zdrowie i zero skutków ubocznych! Będziesz miał lepsze samopoczucie, a organizm też nie lubi monotonii. Nie utyjesz.
Ważna sprawa - niech Twoi bliscy wiedzą, że powinni Cię wspierać. Jeśli wstydzisz się powiedzieć, pogadaj chociaż z dziewczyną. Niech zabierze Ci wagę i najlepiej ją wyrzuci. Niech wciska Ci jedzenie. Razem na bank sobie poradzicie z Twoimi obawami.
Myślę, że nie jest z Tobą tak źle i niedługo przejdzie Ci ten zły stan umysłu.
Masz rower? Psa? Weź dziewczynę i jedźcie gdzieś na przejażdżkę. Albo chociaż idźcie na spacer.
Nie zmieniaj wszystkiego na raz, bo się nie da. Przytłoczy Cię to. Z dnia na dzień jedz chociaż trochę więcej. Machnij dziś jakiś dodatkowy posiłek. Jutro np. jakiegoś dobrego kotleta, albo dwa. W piątek weź laskę na pyszną pizzę. Małymi krokami, do celu.
Zmieniony przez - pawel1235 w dniu 2011-06-27 16:29:00