Witam Szanownych Forumowiczów
Przeczytałem parę z Waszych wypowiedzi i pomyslałem, że dorzucę coś od siebie. Mając bowiem 31 lat mam do tego pełne prawo :). Otóż ja też param się uczęszczaniem na siłownię od kilkunastu miesięcy. I jakkolwiek wyciskałem ciężary w wieku młodzieńczym to nauka, a później tzw.robienie kariery spowodowało, że nie mogłem (a po części nie chciało mi się) kontynuować treningów. Teraz jednak nastąpił renesans mojej świadomości i po okresie słodkiego nicnierobienia, balang i tzw. dolce vitae nastąpił powrót na ścieżkę zdrowego sposobu życia. Tym, co mnie motywuje do chodzenia na siłownię są:
- obawa przed tym że jeśli teraz nie zacznę o siebie dbać to dołączę do szerokiego grona brzuchatych 30-tolatków i już nigdy nie chwycę za sztangę
- możliwość zredukowania stresu, zauważyłem, że ćwiczenia fizyczne fantastycznie wpływają na zmęczoną psychikę
- cudowne uczucie kiedy ciało nabiera jędrności i człowiek czuje się że może prznosić góry.
- po treningu nie mam kłopotów z zasypianiem
- organizm lepiej funkcjonuje, głębszy oddech, lepsze trawienie.
Na siłownię staram sie chodzić 3x w tygodniu (piszę "staram się" ponieważ będąc aktywnym zawodowo nie zawsze jest to możliwe) i mój trening zawsze zaczynam od 30 minut bieżni lub rowerka, potem brzuszki, a potem zasadniczy trening. Do niedawna ćwiczyłem zgodnie z zasadami czyli np. klatka+ biceps, plecy+triceps, po 5 serii, 8-10 powtórzeń itd. Od jakiegoś czasu trener zaproponował mi inny trening, który przede wszystkim ma za zadanie zredukować tkankę tłuszczową. Wygląda to tak, wstęp jak wyżej, a potem po kolei klatka+plecy,
biceps+triceps+barki po 15 powtórzeń po 3 serie bez przerw między ćwiczeniami. To się chyba nazywa superserie. Nie wnikam w szczegóły treningu, bo każdy powinien dopasować go do własnych potrzeb. Podejrzewam,że jest tu spora grupa ludzi, którzy od siłowni oczekują tego co ja, a więc poprawienia sylwetki, samopoczucia, nabrania pewności siebie, wyrobienia w sobie samodyscypliny, systematyczności itd. a nie budowania masy za wszelką cenę przy uzyciu wszelkich dostępnych i mniej dostępnych metod i środków. Jesli tak jest to prawdopodobnie nurtują ich te same pytania co mnie:
- jaka jest alternatywa dla prawidłowego odżywiania się kiedy praucjesz o 8 do 17 a do domu nie wracasz wcześniej niż o 19? tylko nie proponujcie żebym sobie przygotowywał do pracy np. wołowinkę z buraczkami, bo na to nikt nie ma czasu
- jak ułożyć trening jeśli mimo starań nie uda się być na siłowni np.pon.,sr, pt? czy warto iść dwa dni po rząd, czy lepiej zrobić przerwę?
- czy zamiast treningu aerobowego lepiej wspiąć się na Śleżę? (dla ludzi spoza regionu: Ślęża najwyższy szczyt Masywu Śleży 718 m n.p.m 30 km na pł.-zach. od Wrocławia)
- co zrobić jeśli 6 m-cy treningów nie spowodowało calkowitego zlikwidowania tzw. męskiego brzuszka i nie udało się wyszczuplić talii? czy to kwestia wieku? czy warto podeprzeć się L-Karnityną? czy późne posiłki mogą być tego powodem?
- jak pogodzić trening na zbudowanie masy nóg z treningiem "odchudzającym" na górne parite ciała
Jak widzicie problemy 30-tolatków mogą się trochę różnić od problemów młodszych adeptów ćwiczeń siłowych. Moim celem nie jest zbduowanie masy, ani wyrobienie sobie potężnych mięśni, ale zdrowy wygląd, ogólna sprawność, wyprostowana sylwetka itd. A cel ostateczny to zachować te "parametry" tak długo jak to możliwe. Od tego posta oczekiwałbym dyskusji na takie właśnie tematy. Mam nadzieję, że wyraziłem tu opinię większości 30-tolatków, gdyż nie wyobrażam sobie żeby ktoś w tym wieku nagle zechciał wyglądać ja Arnold, że posłużę się tym wyświechtanym juz przykładem.A kończąć już moją nieco przydługą wypowiedź dwa słowa na temat młodych ludzi. Krążąc po różnych siłowniach naoglądałem sie i nasłuchałem wystarczająco dużo aby stwierdzić, że najważniejsze dla młodego chłopaka jet imponowanie innym. Wielki biceps i zamalowany na czarno samochód czynią z nich, w ich mniemaniu oczywiście, kogoś lepszego, na kogo ludzie patrzą z podziwem. Niestety są żałośni i wzbudzają jedynie śmiech, jednak wwiększości ten śmiech skrywany jest za ich plecami by nie narazić się na akt agresji. Agresji spotęgowanej przez działanie chemii, na której zbudowali swoją przyciężkawą sylwetkę.
To ja miałem tyle. Pozdrawiam wszystkich cierpliwych.
Anonim
)...poza tym praca,rodzina,siłownia...trudno znaleźć czas na boskie nicnierobienie...pozdrawiam
blomdina
kilop
, mozesz sie podpierac suplementami ,ale nie oczekuj cudów
Tomson
