Tak odbiegajac od tego bezwartosciowego jazgotu:
dzien-dobry to swietne cwiczenie, ale z cala pewnoscia nie przed martwym ciagiem - biorac pod uwage fakt ze martwy ciag jest cwiczeniem o wiele bardziej poteznym ciezarowo (wiec musi zrekrutowac wiecej tonicznych jednostek motorycznych) powinien byc wykonywany na samym poczatku, a nie jak sie blednie sadzi - na koncu treningu grzbietu (bo niby plecy rozgrzane, a w efekcie oslabione i dlatego duzo nie wezma).
Co do szrugsow - mozna je IDEALNIE wplesc z martwymi ciagami, wtedy sami przyczyniamy sie do dluzszego ROM ciezko-liftowego, w praktyce wyglada to tak ze robimy martwy + od razu szrugs jak jestesmy wyprostowani - sztanga od ziemi do pelnego spiecia szrugsowego zawsze pokona te pare cm wyzej anizeli w przypadku samego wyprostu tulowia - dluzszy ROM = lepsze pobudzenie danej partii miesniowej.
Pozniej zeby odciazyc osiowo kregoslup - wioslowanie jednoracz ew. drazek (nawet z obciazeniem-wskazane)
I na zakonczenie mozna zrobic cos typowo izolacyjnego na grzbiet, zeby wpompowac odpowiednia ilosc fluidow i krwi w trenowany obszar, co bedzie sprzyjac duzo lepszej i wydajniejszej regeneracji.
ps. Do martwego ze szrugsem regres mile widziany:) wtedy poczujesz co to ciezki
trening grzbietu.