Nigdzie nie mogłem znaleźć dobrych bananów do kupienia. Kurde. Kupiłem tylko dwie kiści zielonych jak diabli, zapakowałem w worek, włożyłem jabłko do środka, może do jutra trochę dojrzeją.
Micha:
- 3 banany (babcia dała, hyhy...)
- ~200g truskawek
- 9 kiwi
- 100g ryżu białego
- dwa filety z kurczaka (trochę poniżej 40dag, myślę)
- trzy duże jaja
- szklanka mleka
- pudełko surówek
Dziś nie czuję się wypchany, bardzo przyjemnie. Chociaż przy jedzeniu kiwi pod koniec gębę koszmarnie wykręcało. Cóż, coś trzeba było zjeść, nie?
Zdjęcia:
Kurczak smażony z bananami wychodzi całkiem smaczny. Ryż na mleku jest okej, ryż na mleku z cynamonem - niezbyt. Zapamiętam na przyszłość.
Zacząłem jeść o 15, skończyłem o 17. Jutro trening.
Every f***ing thing is possible.