"Jak naklepać ośmiu typa?" O to się w Combacie pytaj - Spam C/S. GRATULACJE ŻELESIE

o czym wy piszecie?
bo ja myslalam ze jaja sobie robicie?

przepraszam,już nie będę

Ja akurat w tym temacie robiłem sobie jaja.Dla mnie nie ma różnicy między lafiryndą z agencji,lafiryndą z ulicy i studentką,która rozkłada nogi kilka razy w tyg,a lodów robi więcej niż Schoeler,Netle i Algida razem wzięci.Wiadomo,że łatwa szybka kasa uzależnia i po co się męczyć w pracy skoro można sobie zarobić lżej.A to że klientki są szmacone,bite wyzywane,ograbiane z kasy przez alfonsów,niektóre traktują jako mały efekt uboczny przy zarabianiu kasy.Więc po co się męczyć???Nie wiem jak one się budzą mając doła i patrzą w lustro...Ale każdy odpowiada w dużej części za siebie i swój los i nie ma co zwalać,że sytuacja je do tego zmusza,no może w dużo mniejszym stopniu,niż lafiryndy mówią,każda wymówka jest dobra.Takie mam zdanie na ten temat.

Zmieniony przez - słaby 56 w dniu 2008-09-10 15:14:01

znaczy nie wiedzialam ze teraz sie tak na studiach dorabia...
ja uczylam angielskiego...

Ja zapierd...em od poniedziałku do piątku,po to żeby na weekend iść sobie postudiować,czasami miałem tego dość,ale byłem dumny z siebie jak wytrzymałem tak trzy lata jeszcze nie odpuszczając prawie żadnego treningu.Byłem czasem tak zyebany,że spałem nawet na stojąco jak był tłok w autobusachalbo budziłem się czasem w wannie pomarszczony jak dziadek,gdy woda była już zimna...

Zmieniony przez - słaby 56 w dniu 2008-09-10 16:15:17

Słaby że tak spytam,mając inż/lic czemu robisz w ochronie?
To w ochronie sie tak polepszyło od czasu gdy ja pilnowałem obiektu nie mając żadnych papierów?(a pilnowałem ze 3 lata temu,masz papiery wiec pewnie dostajesz wiece,ale czy az tyle)?

QUEBLO-napiszę tak,hobby mnie zniewoliło.Pracowałem na początku swojej pracy w ochronie jako krawaciarz,byłem szefem ochrony obiektu,ale to była nudna zayebiście papierkowa robota i praca na smyczy,czyli przy telefonie służbowym przez 24 h.Po 8 miesiącach poprosiłem o przeniesienie do grupy interwencyjnej,z czego wszyscy się dziwili,bo oznaczało to spadek w mojej "karierze".W grupie interwencyjnej dobrze mi się pracowało na początku,fajna,dynamiczna robota gdzie coś się działo,jakieś szkolenia były,czyli to co lubię,ale z czasem zaraz coraz lepiej to się robi coraz oszczędniej w firmach ochroniarskich,a ja potrzebuję się rozwijać poprzez szkolenie i doskonalenie siebie...Niestety sam wywaliłem kupę szmalu na to i nikt tego nie docenia,liczy się sztuka,a nie moje wyszkolenie...Dlatego czynię już pewne kroki ku zmianie zawodu...Czy skuteczne???O tym napiszę za dwa-trzy miesiące...

Zmieniony przez - słaby 56 w dniu 2008-09-10 16:30:59

to tu Ci zazdroszcze,bo ja nigdy nie miałem wymarzonego kierunku studiów,wymarzonej pracy też nie mam i o ile studia to w głównej mierze nie tylko nauka to o tyle obawiam się ze z moim nastawieniem długo nie zagrzeje miejsca w jednej firmie gdy mi przyjdzie pracowac na stałe(bo nie raz pamiętam jak dorywczo pracowałem to mnie nosiło jak miałem wykonywac dzień w dzien to samo g****)

Podobno kasa jest najważniejsza,ale nie dla mnie.Ja lubię robić to co lubię ogólnie mówiąc.Studia,praca treningi... wszystko to musiało mi sprawiać frajdę i łączyć się z moimi zainteresowaniami.Miałem i mam ten luksus jeszcze,choć z drugiej strony wiek goni,że nie mam swojej rodziny,bo tak to pewnie inaczej bym myślał jako odpowiedzialny facet,a tak znowu dążę do tego,żeby robić to co lubię,czyli chcę zmienić pracę by się dalej rozwijać...

Słaby wspaniale że robisz to co lubisz ale smutne że nie masz z kim dzielić tej pasji...