SzelizaOk, dziękuję Ci bardzo. W takim razie postaram się wyeliminować makarony i bułki na ziemniaki. W sumie pod tym kątem jest u mnie różnorodnie bardzo. Nie zdaża mi się jeść w ciągu tygodnia tego samego może poza owsianką rano. Podobnie z mięsem. Jem teraz wszystko wołowinę wieprzowine i chudsza i tą bardziej tłustą kurczaka i udka i piersi. Teraz jem też sporo ryb i tlustych i chudszych i niestety wiem że to nie najlepszy wybór ale tez puszkowe i wędzone. Większość piekę i gotuje. A jak z owocami? Ograniczać czy pół banana i jabłko lub garść malin jest ok?
Z warzywami też muszę trochę poprawić.
Węgle trzymam na ok 150-170g i raczej nie przekraczam ale zdarzają się wpadki.
Będę to wszystko poprawiać i oby sie udało ;)
Pozdrawiam cieplutko ;)
zbyt różnorodnie w Twoim wypadku nie oznacza dobrze.
Musisz mieć świadomość tego, że każdy pokarm który wkładasz do ust znajduje odpowiedź w gospodarce hormonalnej organizmu. Całe życie jadłaś jakiś produkt bądź gamę produktów, których Twój organizm nie toleruje i na skutek pogłębionych, namnażanych stanów zapalnych w końcu organizm skapitulował. Dlatego choruje.
Nie dowiesz się, które produkty Ci szkodzą jeśli co chwilę będziesz jadła inaczej, to spory błąd przy jakichkolwiek problemach.
Wybierz kilka źródeł
białka, kilka źródeł węglowodanów, kilka źródeł tłuszczów (uwzględniając już te np z tłustego mięsa tudzież z produktów do obróbki mięsa jak gęsi smalec czy masło kokosowe/klarowane) i obserwuj organizm. To nie jest wcale łatwa sztuka.
Na pewno z miejsca pozbawiłbym się produktów z mąki, pszenicy i nabiału. Zawierają dość dużo alergenów i jest to czysto prewencyjne działanie, bo nie prawdą jest, że możesz jeść wszystko byle z umiarem....gdyby tak było to nie tyłabyś przy aktywności fizycznej i obniżonej kaloryce.
Każda Twoja "wpadka" to kolejne zawirowania hormonalne - gra nie warta świeczki, zdecydowanie.
Zrobisz jak zechcesz, aczkolwiek w Twojej sytuacji zjadanie jak najmniej przetworzonych produktów to najlepsza droga. Jeśli zjadasz jedzenie prozapalne to i nie ma co się dziwić chorobie, jeśli zjadasz pokarm gęsty odżywczo, przepełniony przy tym antyoksydantami - chorować nie będziesz.
Jedzenie to najsilniejszy lek jaki wymyślono.