od 2 tygodni jest masakra, dziś odpuściłem trening po 2 seriach przysiadów (zaczełem widzieć plamki ciemne a nie chciałem się wywalić ze sztangą) i po 1 serii na plecy (stwierdziłem, że robienie taką techniką jak dziś nie ma sensu)
plan treningowy:
codziennie brzuch 3 ćwiczenia jedno po drugim (dzięki temu nie czuje bólu w kręgosłupie)
3 dni treningu 1 dzień przerwy i tak w kółko
dzień1-klatka/barki (płaska, skos góra, rozpietki, ohp, na bok hantlami, facepule na ławce po 3 seriie wszystko)
dzień2-nogi/plecy (przysiady, wiosłowanie sztaną w opadzie na ławce. po 5-6 serii )
dzień3- bic/tric (francuz jednorącz, wyciskanie hantli za głowę, 21, wyciskanie hantli z rotacją ze związanymi bandażami, po 4-5 serii)
i tak w kółko, od wakacji szedłem tym planem i chce iść nim dalej bo robię na nim w sumie życiowy progres poza tymi teraz 2 tygodniami.
Dziewczyna, Mama i kilku kumpli mówi, że tak trenując proszę się o kontuzję, a dopiero co poprawiłem se kręgosłup..
teraz siedzę załamany wykąpany przed kompem jak ciota i się żale na forum.. zabijcie mnie bo ja nie mam siły...