Spam Chuck'a nie dla mięczaka

Pewnie, że trzeba. Ja też już powoli do tego dojrzewam. W sumie FBW dla totalnie zielonych tylko robię, ale ja po prostu cienias jeszcze jestem i dla mnie to chyba dużo, i coraz bardziej myślę, że trzeba sobie dać tydzień przerwy. A i tak jadę na początku marca warsztaty prowadzić do Wiednia, to akurat będzie jak znalazł. I tak bym tam siłowni na tydzień nie zorganizowała pewnie.

Do Wiednia... To miasto samą nazwą przyciąga. Chciałabym je kiedyś zobaczyć.
Tak jak mówisz. Do rege trzeba dojrzeć. Wzbraniałam się przed tym ale trzeci trening bez przerwy to by było bez sensu.

Ło kurna trzy treningi bez przerwy? Ja jeden ciągnę (ale 13 tygodni będzie, to fakt) i zaczynam mieć dość.
A Wiedeń - ja wiem? Byłam wcześniej turystycznie i nie oczarował mnie jakoś niesamowicie. Dla mnie za dużo blichtru na pokaz . I niezbyt czysto (przynajmniej wtedy było). Ale gospodynią moich warsztatów będzie śpiewaczka opery wiedeńskiej i będę miała bilety za free i wstęp na próby, to sobie polatam wieczorami . Powinno być fajnie . No, ale prawda taka, że jadę tam do ciężkiej roboty, a nie bawić się. Ale od treningów odpocznę.

W sumie to 2 bez przerwy i zaczęłam trzeci ale wykonałam z niego tylko coś 3 treningi i doszłam do wniosku, że trzeba rege robić:D
Śpiewaczka operowa- u la la. Fajne doświadczenia przed Tobą.

Ano Fajną mam robotę i tak przypadkiem poznaję takich ludzi, bo ta babeczka brała udział w moich warsztatach w Holandii i tak się zajawiła, że stwierdziła, że sama musi zorganizować moje warsztaty w Wiedniu. A co ja będę protestować .
No, to leż skutecznie do góry brzuchem i wracaj jak nowa. Strasznie Wam zazdroszczę tego konkursu. Mam nadzieję, że dla emerytów niedługo też coś będzie . I taka szkoda, że 10 lat temu Ladies nie było - już byłabym piękna, zgrabna i w ogóle powalająca .

Lecę na Fakty - właśnie słyszę, że mój luby zasiadł ze śniadaniem przed szklanym ekranem . Łuhuhu, dzień poezji.

Czikita, kulałam cały czas na tej wycieczce. Pojechałam z taką ekipą, która nawet nie zwracała na to uwagi.

Nikt nie zaoferował się, że poniesie mi rzeczy (a od mieszkania do parkingu w Budapeszcie było cholernie daleko, myślałam, że się popłaczę). Jeszcze do tego głupie żarciki słyszałam ("Magda, co tak idziesz jakbyś nie mogła?")

Z taką ekipą już nigdzie nie pojadę. Chociaż widoki były piękne.

... a jak poszłam na Schwarze Mamba w Wiedniu to myślałam, że ducha wyzionę Takiego czegoś jeszcze nigdy nie przeżyłam.