10.02.2013 DT
Dieta:
Bilans zachowany. Placki z soczewicy trochę mnie wzdęły przez
co przed treningiem czułam się pełna i ociężała. Za to po treningu pojawił się mega głód i żałowałam, że zostawiłam sobie miejsce tylko na 3 placki (ciepłe, z roztopionym serem na wierzchu były wyśmienite!).
W menu pojawiła się czekolada gorzka - tak kończy się wizyta u babci. No, ale jak na zawołanie pojawił się dzisiaj na potreningu artykuł o dobrych właściwościach gorzkiej czekolady (link:
http://potreningu.pl/diety/artykuly/1600/kilka-ciekawostek-na-temat-czekolady). Także niech już będzie ta czekolada - ale tylko przy okazji odwiedzin of course, sama kupować nie będę i w codziennym menu nie będzie się zawierać.
Trening:
- Rano bieg - przebiegłam całą trasę (5km, bieg trochę przeplatany marszem). Jednak ból przemarzniętych palców i wychłodzenie (nie mogłam się potem w domu dogrzać) utwierdził mnie w tym, że niestety z kolejnym biegiem muszę poczekać na dodatnie temp (a rok temu biegałam przy minus 15!).
- Wieczorem dzień pierwszy fazy Lean, czyli
Lean Circuit 1. Przed samym treningiem nie wiedziałam czego mogę się spodziewać, w pierwszym ćwiczeniu byłam lekko zdezorientowana, ale potem już mi lepiej szło. Ogólnie - powrót do 10-12 powtórzeń, czyli mniejsze ciężary, ale za to znowu równoczesne ćwiczenia dołu i góry. Hitem był plank z jednoczesnym ćwiczeniem tricepsa (cała drżałam).
Zmieniony przez - seslawa w dniu 2013-02-11 12:11:25