Nie chcę się zbytnio rozpisywać. Ale
trening kulturystyczny musi być za równo "całościowy", ale również odpowiednio nakierowany w dane grupy mięśniowe. Martwy ciąg w klasycznej formie katuje całe ciało, ale nie katuje żadnego konkretnego mięśnia. Jest to ćwiczenie praktycznie na cały tył ciała (łańcuch funkcjonalny, jak to niektórzy ładnie określają), ale nie skupimy się w MC na prostownikach, dwógłowych uda, czy czowrogłowych.
Do budowania m. najszerszych grzbietu (szerokość) lepsze są podciągania i wyciągi, do budowania grubości (już totalnie uogólniając i nie rozdrabniajac się na konkretne partie mięśni) grzbietu lepsze są wszelkiego rodzaju wiosła. Do budowania prostowników lepsze są wersje MC ze sztywnymi/prostymi nogami. Do budowania kapturów lepsze są szrugsy.
Mimo że całościowo MC jest naprawde mocnym ćwiczeniem i świetnie nadaje się do treningów FBW, tak do treningów dzielonych stricte kulturystycznych już taki super nie jest. Czemu? Bo zmęczymy wszystkie partie mięśniowe, ale tak naprawde nie zmęczymy żadnej partii. Osłabieni po MC, nie możemy dać z siebie 100% w ciężkich wiosłach czy ćwiczeniach na prostowniki, jak właśnie inne odmiany MC.
To jest moje podejście i nie trzeba się z nim zgadzać. Wręcz przeciwnie, jeżeli na kogoś super działa MC niech je katuje, nic mi do tego. Najważniejsze to wszystko spradzić na sobie. A ja uważam, że martwy jest świetnym ćwiczeniem do budowania siły czy jako ćwiczenie do FBW, ale nie jako ćwiczenie do treningu pleców w splicie. Ze względów które podałem powyżej. Idąc na trening pleców masz katować plecy, a nie dwugłowe uda i czwórki. Takie moje chore podejście. :D