Witam.
Z wielu ćwiczeń na najszerszy grzbietu a zwłaszcza na jego górne partie najlepszym, i tu się chyba większość zgodzi, jest podciądanie w zwisie w szerokim rozstawie dłoni nachwytem do karku. Jest jednak pewien problem z tym ćwiczeniem i to wielowątkowy. Dla początkujących jest ono bradzo męczące, wręcz nieosiągalne że już nie wspomne o poprawnej technice wykonania takich powtórzeń. Niemiłosiernie bolą przedramiona, ciężko dociągnąć do grzbietu a już zakończyć serie w 12 powtórzeniach.... Niektórzy kombinują w ten sposób że pomaga im partner i asekuruje nogi. Ja proponuje inną opcję, tymbardziej że pozwala ćwiczyć samemu i w różnych warunkach. Potrzebny tu będzie drążek lub rura metalowa wsparta na końcach o stojaki lub inne temu służące przedmioty. Ja gdy to rozgryzałem próby robiłem w plenerze na pustakach ( dwa stosy pustaków i rurka na nich oparta ). Wysokość ma być taka aby siedząc na ziemi, u podstawy takowych stojaków dotykać drążka lub rurki na maksymalnie wyciągniętych dłoniach. Gdy już mamy takie stanowisko bierzemy najzwyczajniejsze w świecie krzesło lub taboret i stawiamy przed naszym przyrządem w odległości która pozwoli nam podeprzeć nogi. Wysokość krzesłą i stojaków powinna być tak dopasowana aby w momencie podciągniecia na ugiętych rękach nogi były równolegle do podłoża. Cały czar polega na tym że krzesłem regulujemy opór jaki musimy pokonać, o wiele łatwiej będzie nam opanować to ćwiczenie, gdy już zamkniemy zamierzoną ilość powtórzeń i seri zawsze możemy dodać sobie obciążenia kładąc talerz ciężaru na udach lub mocując między udami chantle z obciażeniami. Popróbujcie i czekam na wasze spostrzeżenia. Narka.
Z wielu ćwiczeń na najszerszy grzbietu a zwłaszcza na jego górne partie najlepszym, i tu się chyba większość zgodzi, jest podciądanie w zwisie w szerokim rozstawie dłoni nachwytem do karku. Jest jednak pewien problem z tym ćwiczeniem i to wielowątkowy. Dla początkujących jest ono bradzo męczące, wręcz nieosiągalne że już nie wspomne o poprawnej technice wykonania takich powtórzeń. Niemiłosiernie bolą przedramiona, ciężko dociągnąć do grzbietu a już zakończyć serie w 12 powtórzeniach.... Niektórzy kombinują w ten sposób że pomaga im partner i asekuruje nogi. Ja proponuje inną opcję, tymbardziej że pozwala ćwiczyć samemu i w różnych warunkach. Potrzebny tu będzie drążek lub rura metalowa wsparta na końcach o stojaki lub inne temu służące przedmioty. Ja gdy to rozgryzałem próby robiłem w plenerze na pustakach ( dwa stosy pustaków i rurka na nich oparta ). Wysokość ma być taka aby siedząc na ziemi, u podstawy takowych stojaków dotykać drążka lub rurki na maksymalnie wyciągniętych dłoniach. Gdy już mamy takie stanowisko bierzemy najzwyczajniejsze w świecie krzesło lub taboret i stawiamy przed naszym przyrządem w odległości która pozwoli nam podeprzeć nogi. Wysokość krzesłą i stojaków powinna być tak dopasowana aby w momencie podciągniecia na ugiętych rękach nogi były równolegle do podłoża. Cały czar polega na tym że krzesłem regulujemy opór jaki musimy pokonać, o wiele łatwiej będzie nam opanować to ćwiczenie, gdy już zamkniemy zamierzoną ilość powtórzeń i seri zawsze możemy dodać sobie obciążenia kładąc talerz ciężaru na udach lub mocując między udami chantle z obciażeniami. Popróbujcie i czekam na wasze spostrzeżenia. Narka.
HMB