Oczywiście zaliczam klasyczny powrót "sezonowca": dvpa i reszta ciała mi urosła, dieta co dzień zaczynała się dobrze, a potem niestety niedobrze, a treningów oczywiście niet.
Ale jak już dziś nie mogłam w ŻADNE spodnie się zmieścić, poza jednymi, które miały iść do prania, a ja na miasto, to doszłam do wniosków oczywistych: pora przestać się oszukiwać i szukać wymówek tylko brać się za siebie.
I nie mam pojęcia jak ja to zrobię. Pracę w końcu znalazłam, w cukierni na moje nieszczęście, więc oczywiście podżeram słodycze w ciągu dnia, a po pracy wpyerdalam chleb na zakwasie i liściu kapusty. Praca zmianowa, po 8 godzin, więc jest tak, że albo rano nie mam miejsca na ćwiczenia, bo wspołlokatorki są, a po południu nie mam siły i stopy mi wyją o nie używanie ich. A w pracy często jest tak, że nawet czasu na przerwę i na porządne żarcie nie ma, bo ruch W każdym razie będę musiała coś wykombinować, chyba tylko w wolne ćwiczyć.
I jak się zabrac za trening po tak dłuugiej przerwie? Zacząć od początku (zmniejszyć ciężar i wrócić do pierwszych tygodni treningu z piłką) czy tylko zmniejszyć ciężar? Czy może w ogóle nic nie kombinować?
No ale żeby nie być gołosłowną to wklejam rozpiskę i idę spać, bo o 4:00 wstać muszę Ach, godziny podane są jak są, nie zwracajcie na nie uwagi