Trochę przestoju, ale u mnie schemat praktycznie dni takie same, coś tam trenuje, cardio cały tydzień krece, waga schodzi bo jest już 93 na budziku.
Najważniejsze dwa dni były w tym tygodniu. W środę po południu założyli mi holter serca. Przewalone to nosić, okablowanie plus się kuźwa nie wykąpiesz porządnie to
i cardio w czwartek z rana nie przykrecilem rano, ale dodałem po 10 min do każdej sesji.
No i w czwartek z wynikiem pojechałem na konsultacje do kardio. Nie powiem obsrany byłem jak 150. Bo jak dużo się nie poprawiło by to 11.10 jestem przypisany na kwalifikacje na kardiowerter. Całe szczęście jest o wieeeele lepiej, aż sam zdziwiony że tak szybko się poprawiło, z frakcji na poziomie 15% wzrosła do ponad 45% więc jadąc na tę kwalifikacje nie mają wskazań do wszczepienia. Ehh kamień z serca jednak aktywny tryb życia, redukcja i leki działają cuda.. Za to już w raporcie podziękowałem Bartkowi, bo on mi wywalal z łba głupie pomysły, a i wspierał mocno.
Lekarz trochę zmniejszył dawki leków, ale mówi co najmniej rok jeszcze trzeba brać, no i kolejna kontrola za pół roku, zezwolił nawet zacząć lekko siłkę, chociaż od razu mówię że coś tam machałem a on tylko z uśmiechem... Czemu mnie to nie dziwi xD. Wróciłem do domu po 21 to byłem taki happy że nadrobiłem to cardio i tak xD.
Działamy dalej z redu, lekka ucinka jedzenia ale ww dalej dużo ale teraz tak doceniam że mogę kontynuować treningi itp że mogę kuźwa nawet bez ww lecieć xD.
I jakieś foto z siłki