Tak sobie siedzę to zaktualizuje co u mnie może ktoś poczyta i nie będzie narzekać że ma źle :D
Od początku leciało wszystko znowu na wyższych obrotach, z serduchem było już na prawdę dobrze co sam kardiolog potwierdził. No ale jak to u mnie zawsze musiało się spier... Praktycznie rok po tym jak wylądowałem w szpitalu z sercem... Powtórka tylko tutaj już tak z tyłka w nocy złapała mnie duszność tetno wywaliło 125 spoczynkowe, Moja nauczona już poprzednio nie patrzyła się wezwała karetkę. No i trafiłem tam gdzie rok temu nawet ta sama sala xD badania serce strasznie rozchwiane oczywiście jak usłyszeli że
z Saa nie zrezygnowałem to jak trędowaty masakra po prostu mieli mnie gdzieś zbili tetno i nara nawet nie dało się zweryfikować czy to Saa czy reakcja na leki czy coś.
No i tak Moja kobita załamana i w sumie wcale się Jej nie dziwię, dostałem ultimatum, albo zejdę z bomby albo koniec.... Tutaj nic nie dadzą tłumaczenia bo wiadomo jak to z ludźmi nie siedzącymi w temacie. Ale widząc ją jak to przeżywa i ile ją to kosztowało powiedziałem sobie to gra nie warta świeczki. Mistrzem nawet Pierdziszewa Małego nie będę, a igrać ze zdrowiem na zasadzie że mogę się nie obudzić bo grozi mi udar no to raczej nieciekawie.
Jestem pod opieką endokrynologa będziemy próbować ruszyć te przyssadke raczej sceptycznie do tego podchodzę po tylu latach, ale obiecałem to spróbuje, nie to wejdę na HTZ ale już takie prawdziwe nie kulturystyczne xD. Babka wydaje się ogarnięta, współpracuje z olimpijczykami, nawet mówiła że zejście z treningu czy suplementacji to wręcz przeciwskazanie. Zobaczymy.
Psychicznie no z początku wrak, teraz jakoś próbuje sobie radzić, bo nie oszukujmy się w życiu są ważniejsze rzeczy. Ćwiczyć będę dalej dietę trzymał bo po prostu to już mój styl życia, muszę sobie jednak trochę łeb przestawić już nie spinać się o to aż tak.
Fajnie do tego podszedł Bartek, który powiedział że tutaj chodzi o trening dietę a nie stricte szpryce i tyle. . Teraz powoli sobie tniemy niby w ciągu dnia doły ale idąc na trening wszystko puszcza tyle dobrego, na żarcie się nie rzuciłem z usprawiedliwieniem zajedzenia "depresji". Na odluzowanie w połowie sierpnia lecimy do Włoch na objazdowke Bolonia, Parma, Florencja, Wenecja, a we wrześniu 10 dni Turcja.
Także jak ktoś doczytał, to cieszcie się zdrowiem bo serio ten sport często lubi wystawić " Rachunek "