przyjmijmy, ze niezwykli (bez zabarwienia emocjonalnego) ludzie, to ludzie ktorzy stosuja diety jak zawodnicy - stopper w rece, waga kuchenna zawsze pod reka, produkty z grupy kilkunastu uznanych za "kulturystyczne", brak mozliwosci wyjscia bez pojemnika z wlasnym jedzeniem, nie wychodzenie jesli nie ma mozliwosci zjedzenia wlasnej oszamy, zero jedzenia na miescie, itd
no i jeszcze - jak rozumiecie zdanie, ze dieta to 80% sukcesu (bo widzialem takie) - do tej pory nie moge pojac, a i stary jestem, a i umysl tez mam scisly - znaczy ze jak, ze jesli cwiczac i przestrzegajac diety z 32 cm w lapie i 20% bf dojde do 42 cm i 10% bf w 4 lata, to z sama dieta, bez treningu - do 40 w lapie w tym samym czasie? albo do 42 w lapie ale 12,5% bf? a w sumie i tak dojde tez do 42 w lapie i 10% bf, ale w 5 lat? ale jak jeszcze bede duzo spal, nie stresowal sie, suplementowal, to dorzuce z 10% do sukcesu, i zajmie mi to tylko 4,5 roku.
hmm, to ja nie wiem, czy warto cwiczyc - moze by tylko dietowac? bo to jednak i czasu duzo zajmuje, i kasy, a to ledwie 10%. albo pocwiczyc cos czasem spontanicznie, zwiekszyc szanse do 93, 94%?
no i co jest punktem odniesienia dla tej 80% wagi diety - dwa duze posilki dizennie, jeden to katofle ze smalcem, a drugi paczki z tortem, czy 5 dobrze, acz intuicyjnie zbilansowanych posilkow (1, 2 sniadanie, obiad, przekaska i kolacja)? no i wreszcie - kto i jak ustalil te procenty?
zapraszam do dyskusji.
chwilowy