Wiem, że straszny ze mnie łasuch
dlatego uzbierałam tyle tłuszczyku, właśnie przez takiego typu historie. Więc zrobię to inaczej jeżeli będę miała straszną i nieodpartą ochotę na coś słodkiego to ewentualnie po treningu zjem niewielkiego batonika, czasem Matrixa. Ogólnie walczę z tym nałogiem ale czasami przegrywam
Czasami po treingu jestem taka głodna, że zanim dojadę do domku i przygotuję posiłek to padam na cycki więc daję żołądkowi coś nad czym może popracować
ale rozumiem, że nie tędy droga, poprawie się
Ostatnio troszke mi się wacha waga mojego ciała ale to może być woda o ile się nie mylę, skoki nie są duże. Poza tym jakoś przestałam pić butelkę wody dziennie więc to też może być przyczyną ale już zakupiłam zgrzewkę i nadrobię zaległości.
Dzisiaj byłam na siłowni 1h wcześniej niż zwykle, było miło i przyjemnie bez tylu osób dookoła. Najgorzej jak jest dużo babek bo wtedy wszystkie popularne przyrządy są oblegane
No nic wracam do tematu. Z treningu jestem zadowolona, dzisiaj strasznie skatowałam nóżki chociaż ciężary standardowo miałam ustawione -> więc nie wiem czemu. Jedynym problematycznym ćwiczeniem jest dla mnie ta maszyna na, której człowiek łamie się w pół (sorki nie znam nazwy) przed moim długim przeziębieniem elegancko mi szło a od przerwy już dużo gorzej. Dużo oznacza w pierwszy powt. x12, w drugim x10 a w trzecim już tylko x9 i nie umiem sobie tego racjonalnie wytłumaczyć. Na koniec
aeroby były ciężkie przez te bolące nózie
no ale dałam radę, czego to się nie robi żeby mieć świetny tyłek
i resztę też.
Aha i w sobote będę się ważyć, mierzyć i analizować co zrobiłam źle i czy dalej ma dietę intuicyjnie i na oko a może wrócę do ważenia.
Shakti dziekuję, efekty są ale nie osiadam na laurach i dalej pracuję ale powrócił mój problem słodyczy jak czytałaś i troszkę to przeszkadza. Powoli małymi kroczkami dojdę do celu
BodyLine tnx again za rady
Zmieniony przez - Dorotka165 w dniu 2007-08-08 20:53:08