Podczas majówki w pierwszej części tygodnia były głównie spacery z powodu deszczowej pogody. Od środy do soboty mimo, że pogoda wciąż nie rozpieszczała udało się trochę pojeździć. Byliśmy na roztoczu i włóczyliśmy się po Roztoczańskim Parku Narodowym i okolicach. W sumie przez 4 dni 230 km na rowerze pękło, więc jak na otwarcie sezonu i niezbyt sprzyjającą pogodę całkiem nieźle. Tyłek skwierczał srodze (spodenki z pampersem mam tylko krótkie, a że było zimno to jeździłam po prostu w długich leginsach bez pampersa) i pod koniec nogi też już bolały nieźle. Ale ogólnie wyjazd bardzo udany, humory dopisywały, trasy piękne. Na koniec, żeby nie było tak różowo to wywaliło mi opryszczkę na ustach od zimna i ogólnego zmęczenia.
W niedzielę był powrót, w poniedziałek dałam sobie jeszcze dzień na regenerację, a we wtorek w końcu dotarłam na siłownię. Obciążenia były niewielkie, ale i tak spowodowały konkretne DOMSy zwłaszcza na nogach i klacie.
Trening 07.05.2019
1. Wykroki chodzone
4x16x8kg
2. Wiosłowanie hantlem
4x8x7kg
3. Przyciąganie linki dolnego wyciągu do brzucha
4x8x20kg
4. Pompki
4x7
5. Wyciskanie hantli nad głowę siedząc
4x8x7kg
6. Wyprost przedramienia w podporze na ławeczce
3x8x3kg
7. Uginanie młotkowe przedramion
4x8x5kg
8. Unoszenie kolan do klatki w podporze na przedramionach
4x10cc
Na koniec 12 min aerobów na wioślarzu. Dzisiaj po południu również planuję trening, a w weekend jeśli pogoda pozwoli przejażdżkę rowerową.
Wrzucam kilka fotek z majówki.