Jestem tutaj świeża. Nie wiem cyz to odpowiednie forum, ale myślę, że znajdzie się tutaj wiele kompetentnych i doświadczonych osób.
Postanowiłam schudnąć kilka kg i zacząć uczęszczać na siłownię. No, więc miesiąc temu napisałam do pewnej trenerki i dietetyczki z internetu.Zapłaciłam jej dosyć sporą kwotę żeby rozpisała mi dietę i ćwiczenia. W miesiąc schudłam 5,3kg (wyciągałam średnią) i efekt wizualny jest no wow. Dieta, którą mi przepisała to 1400kcal i w dodatku ketogeniczna. Nie lubię tego typu posiłków, ale jadłam je w dzień w dzień, bo jak coś sobie postanowię to się tego twardo i konsekwentnie trzymam. Pytałam się o zmianę diety, ale ona mi powiedziała, że jestem uzależniona od cukrów i to normalne, że się źle czuję. Porównywała to do rzucania palenia, leczenia się z alkoholizmu itd... Nawet nie pozwoliła mi na kawałek ciasta w urodziny babci, bo powiedziała, ze wszystko pójdzie na marne i mam się sztywno trzymać diety. Chodzę cały czas głodna, padnięta, mam objawy depresji i ogólnie jest źle. Najchętniej to bym rzuciła się na fastfoody i słodycze. Tylko szkoda mi tego miesiąca. każdy trening to byłą dal mnie katorga. Na siłowni 6 razy w tygodniu spędzam 2 godziny. Trening mam podzielony na góra, dół + 50min cardio na rowerku + rozgrzewka. Nawet miałam z góry ustalone ciężary, ale się ich nie trzymałam, bo sorry, ale jak z ledwością potrafię zrobić 2 powtórzenia, a mam zrobić 15 to, to się nie uda. Mogę ten plan treningowy wam podać jeśli chcecie.Po każdym treningu wychodze padnięta i nie mam na nic siły. Tak podobno powinno być, ale ja już sama nie wiem.
Używajac własnego rozumu iuważam, że coś tu nie gra. Jeśli coś faktycznie w tej diecie i treningach nie gra to prosze napiszcie mi jak to odkręcić.... Nie chce efektu jojo. Mogę przytyć kilka kg, ale może nie 6, ani wiecej.
Aha...Bym zapomniała podać wagę, wiek i wzrost. Mam 22 lata, 167cm wzrostu i aktualnie ważę 63,7kg. Waga wymarzona to 55kg, ale wszystko zależy od wyglądu wizualnego. Może będę się bawiła w masę, redukcje itd... Taki był z początku plan. Na razie rzygam siłownią.