paleo micha:
-omlet-jaja, kokosowy, siemie, malinki, wiórki kokosowe
- tuna, sałata, ogórek, kiełki, oliwa
- --------"-------, --------"------
- jabłko, migdały, indyk, sałata
- łosoś, szpinak, oliwa, seler naciowy
*5ty dzień paleo i już mam energetycznego kopa. nosi mnie przeokropnie i czuję się super. apaetyt mniejszy, cukier nie skacze, jest bosko
trening :
z każdą kolejną zbliżającą godziną bałam się go coraz bardziej, ale żyje
15 AMRAP (lubię AMRAPy, bo łatwiej mi wtedy psychicznie się zmobilizować, żeby cisnąć na całego)
(zrobiłam 7 rund plus 2 PP)
10x push press 20kg
10x front squat 20kg
10x box jump
*pp-od mniej więcej 11 minuty przy każdym powtórzeniu była walka o proste łokcie
* fs-f*** me...łokcie wysoko, kolana szeroko...wiem, że kilka razy w dole się zgarbiłam, ale mięśnie już nie wytrzymywały. było nisko, łokcie pewnie nie raz mi uciekły, ale starałam się kontrolować
*bj-podpatrzyłam jednego trenera i ściągnełam pomysł i przy boxie położyłam taki gruby twardy mato-materac. super amortyzował zeskoki. chyba zaczynam łapać technikę z odpoczywaniem na boxie i tylko odbiciem na ziemi, bo jakoś tak mi sprawnie szło
ogólnie od 13 min chciało mi się płakać i chwilę stałam ze sztangą i chciałam odkładać. w trakcie było ciężko, chwilę po też, ale potem super samopoczucie. generalnie to mogłabym zrobić coś jeszcze, ale będę grzecznie słuchać co mam robić i nie przeginać