[BLOG] Gałązki - Domatorki się siłują

Haha, nie wiem czemu tak to napisałam, to skrót myślowy. Po prostu tak, jak napisałam wcześniej, a Ty się zgodziłeś, boję się opuszczać sobie sztangielkę nad twarzą, więc zamieniam na zza głowy. Mówiłeś, że ma być siedząc, ale zrobiłam stojąc. Brzuch napinam, bo wtedy mogę utrzymać większy ciężar, jakby całym ciałem. Pewnie na siedząco też tak się mogę spiąć, i mogę robić na siedząco, jeśli to bardziej zalecane

Ok - możesz zmienić na to co wolisz. Nie będzie tragedii i psychika spokojniejsza.

Gałązka jeśli Twoim celem jest redukcja to jednak te tluszcze bym trzymała w ryzach, bo 15 gram odstępstwa to już nie mało.
Tzn. nie to, że diety tłuszczowe są jakieś złe, ale wtedy ogranicza się węgle a założenia masz inne i staraj się jednak być bliżej założonego makro :)

Dobrze, dobrze, tego mi właśnie trzeba! Twardej ręki! Bo mi te 15 gram to tak niewiele się wydaje! I że skoro mieszczę się w kaloryczności, to ok.... A potem się dziwię, że nie ma efektów...Co prawda nie wypluję już tych orzechów brazylijskich od śniadania, ale przez resztę dnia będę się pilnować

No dobra. Przyszedł gryf. Zgodnie z moimi obawami, nie mogę nim ćwiczyć w pokoju, bo się nie zmieszczę. Gryf ma 167 cm, ja 174, mogłam wziąć krótszy, ale na pewno nie będę go odsyłać. Będę ćwiczyć w przedpokoju albo ustawiać się bokiem Mąż oczywiście przerażony, bo ćwiczę tuż koło telewizora.

Zamieszczam zdjęcia mojej siłowni. Dobrze, że rzadko mamy gości.





Zmieniony przez - galazka w dniu 2016-05-12 11:46:23

Lepsze zdjęcie.

hihi, świetne te nasze siłownie, moja wczorajsza miała miejsce w sypialni, też mało miejsca, pies pod drzwiami skomlał "co Ty tam robisz beze mnie"
no aż by się trzeci pokój przydał, no!

E tam - gryf w sam raz. A mąż jak się boi to niech asekuruje, i Ciebie i telewizor

Co do męża, to wolałabym nie sprawdzać, co lub kogo rzuciłby się ratować w chwili próby...

Rano wstałam nie czując ani jednego mięśnia i nieco mnie to zmartwiło. Teraz jednak czuję ręce, barki, plecy a nawet klatkę, więc jednak wspomnienie po drążku pozostało zapisane w ciele.

Mam dziś brzuch rozdęty do rozmiarów wcześniej chyba niespotykanych. Być może ma to coś wspólnego z mlekiem w proszku, które było w wypitej wczoraj po południu kawie z ekspresu na kapsułki (btw. zapomniałam ją wliczyć w miskę). To dziwne, bo ostatnio reakcja na tę samą kawę była natychmiastowa, ale tamtym razem to było z rana, może tym razem droga kawy do jelit przez to, co zjadłam w ciągu dnia trwała dłużej

Dziś chyba zjadłam naprawdę w porządku, szybko wrzucam miskę, żeby już nic nie podjeść Popijam już tylko herbatę z czystka.

no ciekawe po czym Cię tak wzdęło, bo wiesz wzdęcia to mój ulubiony temat - to moja odwieczna bolączka i generalnie muszę mieć kilka dni czyściusieńkiej miski by ich nie mieć, a każde odstępstwo kończy się "ustępowaniem miejsca w komunikacji miejskiej"
a rozważasz całkowite wywalenie mleka? u mnie kompletny brak nabiału zdziałał cuda
no i jak mogę się poczepiać, to poczytałabym skład tych dodatków płatkowych - czy nie ma tam czegoś złego bo po co sobie dawać jakieś ukryte glutopodobne/cukropodobne rzeczy jak można zwykłe płatki wrzucać