Ja mialem bardzo burzliwe wejscie w SW. W podstawowce strasznie sie tluklem, problemy byly z tego powodu, niby taki dobry uczen a nie potrafil zapanowac nad soba, agresja ze mnie kipiala. W 8 klasie ojciec majac nadzieje ze wyzyje sie na treningu zaprowadzil mnie pierwszy raz na boks. Pochodzilem z 2 miesiace. Pozniej nauka do egzaminow. W LO zaczalem cwiczyc TKD, bylem tam pol roku. Szybko zaczalem lapac, wylazl talent do rozciagania i jakas taka ogolna gibkosc itp( nazywali mnie baletnica
). Pozniej kolega na wfie powiedzial mi ze jest dobra sekcja kickoboxingu w ktorej cwiczy jego dobry znajomy. Wzialem namiary, pojechalem. Pierwsze pol roku to byla tragedia, nic kompletnie nic nie lapalem. Nie potrafilem polaczyc jednoczesnie technik recznych i noznych, w walce odwracalem sie plecami do przeciwnikow. Jedyne co mi wychodzilo to worek i rozciaganie
. Pozniej nastapil przelom, na poczatku traktowalem treningi bardzo powaznie, gdy zobaczylem ze jakos mi nie idzie, przestawilem sie na zabwe, rekreacje-nie bede Crocopem, ale sie troszke poruszam. Takie podejscie bardzo poskutkowalo, siedzialem jeszcze pol rouk w sekcji amatorskiej, pozniej trener zaprosil mnie do sekcji zawodniczej. Wiecej
treningow mi sie podobalo, wiecej walk rowniez, ale od zawodow stronilem. Ktoregos dnia, na zbiorce trener powiedzial ze za 2 miesiace maja sie odbyc zawody w Lublinie, MP w jakims tam contacie( nie Full
), i zaczela sie mordega, ciagle walki, codziennie treningi, kazdy z nas wytypowanych na zawody mial jeden dzien, kiedy to trener cwiczyl tylko z nim. Wszystko bylo fajnie dopoki te zawody byly dalsza perspektywa. Gdy przyszly 3 tygodnie do zawodow, trener oznajmij ze trzeba nam dac stopnie( w kicku trzeba miec okreslone stopnie by startowac w zawodach). Nazajutrz przyiosl dyplomy z wypisanymi nazwiskami
, kazdy z nas dostal 3 stopien( to chyba czerwony pas
, w kazdym badz razie to tylko do 3 czarnego, a ja naaaaapewno takiego poziomu nie reprezentowalem
). Na tydzien przed zawodami, przestraszylem sie do tego stopnie ze ucieklem z sekcji
. Pomyslalem sobie" ryja mi obija, w 3 walce odpadne nic z tego nie bede mial, w szkole mnie wyklna i tyle bedzie
. Prawie 2,5 rouk trwala moja przygoda z kickiem, w miedzy czasie uzuplenialem ja boksem. Juz od dawna bylem zainteresowany stylami chwytanymi. Kiedy rezygnowalem z TKD, bylem na rozstaju, wybrac kicka czy bjj? Wtedy padlo na kicka, pozniej przyszedl czas na bjj. Pierwsze treningi to byla czysta zabawa, ot tarzanie sie po ziemi. Z kazdym nastepnym angazowalem sie w to coraz bardziej.Niestety od czasu BJJ przesladuja mnie kontuzje i inne problemy ze zdrowiem, z tego czasu od kiedy przyszedlem na pierwszy trening wiecej w sumie nie cwiczylem niz cwiczylem. Zlepiajac wszystko to jest jakies 9 miesicy czystego treningu. Jak na taki krotki staz jestem bardzo zadowolony z tego co prezentuje. Tak to wyglada, teraz mam 20 lat, jestem u progu nowego roku z kontuzja kolana
i wielka checia powrotu jak najszybciej na mate i wystapienia w jakichs zawodach. Wiem wiem, urzekla Was moja historia
.