nocnej furii zapiski treningowe - back on track

ja kiedyś - jeszcze w domu trenując monsterwalkowałam chyba lepiej niż na siłownię poszłam. nie rotowałam żadnej stopy. ćwicząc w domu wszystko wydawało mi się prostsze/bardziej oczywiste. Później na siłce - na co którymś treningu ktoś dochodził, coś poprawiał, że w zasadzie zrobił mi się w głowie wielki mętlik co do tego co jest poprawne a co nie, tak ogólnie w teorii jak i praktyce treningowej - do tego stopnia, że nie jestem w stanie nawet u siebie ocenić za bardzo co robię źle. takich przykładów moge mnożyć - raz koleś wyciskał na skosie mostkując - podchodzę do trenera i pytam czy na skosie też mostkujemy - powiedział, że koleś teraz rekord bije, to może. miałam też przeboje z odwodzeniem nogi z linką wyciągu dół - jeden mówił żeby nogę odwodzoną uginać, drugi - trzymać prosto - stąd w końcu zaczęłam odwodzić z linką w klęku - bo tam sprawa była oczywista. nawet jak tego bułgara ostatniego kręciłam - zaczepił mnie gość - wychodząc z teoryjką o wychodzeniu kolana przed stopę, ze jest be (ale to już wiadomo że nonsens).
stad fajnie, że ma mam wreszcie okazję to wszystko sobie naprostować.





Zmieniony przez - nocna_furia w dniu 8/26/2018 9:07:11 AM

Paatik

Kurcze a mi jeden trener kazał stopy do środka kierować.... i nawet doopsko czułam. Spróbuje jutro jak na filmiku. Fajnie Furia ze temat wywolalas.
No i muszę coś z moimi Bułgarami zrobić skoro ja ciagle czuje 4ki, a Wy nie....

Ale ze jak Paatik...rotacje wewetrzna stopy zebys robila w monsterze???

A tak, Teti, dokładnie. I robiłam chyba przez pol roku...

Yyyy to nie skomentuje.

Ja dostałam takie same rady, żeby palce szły do środka, niewygodnie było i zrezygnowałam ale dwie osoby mi to mówiły, jak d**** się czułam tak chodząc i jak widać dobrze robiłam, że posłuchałam siebie ;)

ja myslę że takie knoty siłowniane są powszechne - ja też pół roku rotowałam stopę, bo nie miałam podstaw żeby instruktorowi nie ufać. ba nawet mi się to przekonujące wydało - jak powiedział, że drużyna piłkarska którą prowadzi, tak robi właśnie w treningach przygotowawczych.
w początkach nauki podciagania - tylko czytanie forum uchroniło mnie przed popełnieniem błędu w postaci maszynowego podciagania - bo na personalnym w grudniu zeszłego roku - jak powiedziałam instruktorowi, że chce się wreszcie nauczyć podciągać - to wyglądało to tak, że postawił mnie przy drązku i poprosił żebym się podciagnęła. że nie wyszło ani razu, najwyżej z połówka podchwytem - powiedział, że jestem na drążek za słaba i mam próbować na maszynie zwanej przeciwwagą.
miałam tez takie kurioza - że na jednym treningu coś mi jeden instruktor skorygował a na następnym inny - zupełnie inaczej mi coś pokazywał.
niby pewne rzeczy da się sprawdzić (przynajmniej tak starałam się robić - w Delavierze albo na internetach) ale tutaj tez często nie wszystko jest zapodane jednoznacznie lub dla mnie szczególnie brak własnej praktyki/wiedzy w pewnych obszarach sprawia, że sama teoria jest dla mnie bezuzyteczna.

To mnie zastanawia. Jezeli w monsterze chcemy aktywowac sredni , ktory odpowiwdzialny jest za rotacje zew z biodra oraz odwodzenie, skoro problemem u ludzi sa wlasnie zapadajace sie kolana wskutek tegoz wlasnie slabego, czeso nieaktywnwgo miesnia to po co dawac rotacje wewnetrzna, ktora go rozciaga i nie pozwala uruchomic? To na tej samej zasadzie ja widze trenerow u mnie na silce, ktorzy stawiaja pod sztange ludzi kompletnie na to niegotowych ze wszelkimi mozliwymi blokadami zamiast ich rozruszac i nauczyc podstaw. Po co dawac komus karkolomne plany, ktorych nie da sie w polowie wykonac?

Tetiszeri

Po co dawac komus karkolomne plany, ktorych nie da sie w polowie wykonac?

bo mozna sie popisac nomenklatura

Teti - co do tych niegotowych pod sztangę ludzi - pamiętam, że kiedyś w paru wątkach zwracałaś na to uwagę - wtedy wydawało mi sie to niezrozumiałe i bez uzasadnienia - ale po którymś wątku i po doświadczeniach ostatnich paru miechów - otworzyło mi oczy zupełnie. podobnie było z karkołomnym planem który sama nie tak wcale dawno "dostałam", a którego próba dwukrotnego wykonania (zakończona fiaskiem) - pozwoliła mi wyciągnąć takie wnioski, o których piszesz.

Co do nomenklatury - Strumyk, ja myśle, że warto znać, byle to same anglicyzmy nie były, gdy istnieje polski odpowiednik. często, patrzac zwłaszcza na plany niejakiego WJ na pierwszy rzut oka nie ma się bladego pojecia o jakie ćwiczenia chodzi, ja przynajmniej tak mam. tak samo - przy pierwszych starciach z kettlami czy trxami parę lat temu - gdy WODy były rozpisane po angielsku - to żeby coś wykonać - gapiłam się na demonstrację ćwiczenia lub na to co ludzie robią, bo nie wiedziałam kompletnie co się pod daną angielską nazwą kryje.

no ale zobacz jak to magicznie i profesjonalnie brzmi - poczatkujacy maja wrazenie, ze dzieki temu mozna mniej sie pomeczyc
a taki trenio jak moze zyskac w oczach u takich ociemnialych, sweizych pan :) (nie wnikam, czy krzywde zrobi)
niestety takie czasy, ze wrazenie to podstawa
przeciez jak da lawke i hantle to takie meskie, ale juz DB WL lepiej dziala