Obejrzałem twoje filmiki, ekspertem nie jestem ale kilka rzeczy mi się od razu nasunęło.
MC - dlaczego walisz tą sztangą o podłogę jak młotem ? Więcej szacunku dla ciężaru
. Z sztangą trzeba jak z kobietą
. Na początku delikatnie popieścić, dopasować chwyt, rozstawić i wbić nogi w ziemię, apotem z całą mocą i skupieniem pociągnąć po nogach do góry. Po czym równie delikatnie odstawić by broń boże nie uszkodzić, właśnie jak z kobietom i nie luzować chwyty by nie uciekła bo zaraz musisz to wszystko powtórzyć
. Jeżeli nie potrafisz tak delikatnie to znaczy że masz za duży ciężar ( mówię o sztandze
)
OHP - wyciskasz jakoś dziwnie do tyłu. Jak będziesz miał więcej na patyku to Cię przewróci, uszkodzisz
barki, albo spuścisz sobie ciężar na głowę
WL - nie będę mówił tu o pozycji na ławce bo to bardzo fajnie potrafi opisać Ajazy
. Chodzi mi o sam sposób wyciskania. Wyciskasz sztangę nie do góry tylko do góry przed siebie. Ryzyko jest takie że nie utrzymasz sztangi w tej pozycji i poleci na klatkę albo na brzuch nie z powodu ciężaru ale złej techniki
.
To tylko takie moje spostrzeżenie jako laika
i żeby niebyło ja wcale nie robię ćwiczeń perfekcyjnie i poprawnie technicznie ale staram się choćby miało to być kosztem ciężary
. Ale jak chcesz osiągnąć w tej "zabawie" z żelastwem jakieś sukcesy to musisz popracować nad techniką w przeciwnym wypadku czarno widzę Twoje cele na ten rok a już na pewno w niedługim czasie doprowadzi to do kontuzji, czego nikomu nie życzę. No i pamiętaj ze sztangą jak z kobietą delikatnie, czule, popieścić, przytulić i z szacunkiem, a nie rymsnąć o podłogę