mam pytanie o treści "czy moja dieta była dobra", Pod koniec lutego naczytałem się w necie jak powinna wyglądać dieta, jak liczyć kalorie i makro :) Coś zrozumiałem tak mi się wydaje, zalogowałem się na myfitnesspala, ustaliłem kalorie ile powinienem jeść żeby przytyć. Ważyłem 92-93kg potrzebowałem 3700kcal, chciałem zmasować więc ustaliłem kalorie na 4200 ( nie starałem się dobić zawsze maxa, nieraz to było 4100 nieraz 4200). 2marca zacząłem stosować swoją "diete" po paru tygodniach zauważyłem że waga stanęła na 95.5kg więc zwiększyłem kcal do 4500. Ruszyło pod koniec kwietnia było prawie 98kg ( byłem mega szczęściliwy, ponieważ zawsze byłem chudy szczupły i mierzę 189cm) Ogólnie byłem mega wkręcony w siłownie czytałem, oglądałem filmiki o wszystkim. Trening to był split( tak wiem powinno byc fbw na początek, ale podoba mi się split no i tyle, nie zmienie tego i nie zamierzam, co do techniki, mam kumpla który już chodzi dłuższy czas, więc przy np. martwym stał z boku i patrzył czy wszystko idzie okej czy plecy prosto więc krzywdy sobie nie zrobiłem) Wracając do pytania z początku czy moja dieta jest "dobra" , rozsądna? Wyglądało to tak:
śniadanie: mleko+płatki( kukurydziane, jakieś chocapici), bułki ziarniste, jajecznica, omlet, gotowane jaja, owsianka
obiad: makaron, ryż+ kurczak i warzywa, z jakimś sosem, słoikiem, saszetką( co mi się chciało to robiłem)
szejki ;p : mleko, białko, banany, twaróg to najczęściej po treningu
jadłem sporo owoców szczególnie gruszki, banany, jabłka, jak miałem ochotę jakiś baton wleciał, paluszki, biszkopty do dobicia kcal itp.
Czy taka dieta ma sens? Wiem że to nie jest 100% zdrowego żarcia, no ale nie wariujmy, nie jestem kulturystą żeby mieć catering gotowy. Pytam tutaj ludzi z doświadczeniem i podobnym podejściem do diety... Czy na dłuższy czas ma to sens? Czy nie zaszkodzi mi to? Czy można uzyskać fajną sylwetkę( nie jak z obrazka), dodam że po tych 2 miesiącach usłyszałem wiele opinii że jakoś mi się urosło, więc to chyba dobry kierunek?