Dzień 3.
- wstaję rano (no, 11 była), ruszam nogami, uff... nie ma zakwasów. na czwartek będą przygotowane., ruszam ręką
najszersze, tylne naramienne, ramienno-promieniowe i cała szyja (???) - katastrofa;
czworoboczne, równoległoboczne,
biceps - masakra;
reszta grzbietu - da się normalnie funkcjonować.
- dziś dzień niski, więc mój nos łapie czulej niż zwykle wszystkie zapachy tego, czego nie powinnam brać do ust. Jeju, ale dziś coś bym zjadła takiego... nietaktownego. Ale się trzymam.
- samopoczucie bardzo dobre, pomimo, że nieco jestem głodna i każdy ruch sprawia mi ból. Przynajmniej popracuję porządnie dziś zamiast latania co chwila na pole, na rower i tam, gdzie nie muszę siedzieć.
- dieta mi odpowiada, przyzwyczaiłam się szybko do jedzenia tłuszczy, muszę porpacować jeszcze nad ograniczaniem węgli i białka, a będzie idealnie.
Piję dużo mniej wody, chyba przez te ilości owoców
Ale najważniejsze, ze energii i humoru mi nie brak.
- trening bardzo mi sie podoba, jest wymagający i nie wyobrażam sobie dnia bez zakwasów ( mikrourazów)
___________
Czas na dietę:
Wszystko mi się przesunęło o 1 posiłek w czasie, ale na szczęście, bądź nieszczęście, dzisiaj chodziłam niedojedzona cały dzień.
11.00
3 jajka
250g jabłka
BTW 29/21/28
13.00
100mintaja
50 ryżu
BTW 21/2/35
14.30
100 mintaja
50 ryżu
300 szparagi
BTW 26/3/40
16.30
150 piersi
100 szparagi
50 selera
50 brokół
100 ogórka
20 oliwy
BTW 34/32/5
19.00
100 piersi
200 szparagi
30 oliwy
BTW 24/39/3
21.00
200 twarogu
150 selera
20 oliwy
BTW 41/30/11
w sumie 175/129/122,
a powinno 172, 129, 129
Zmieniony przez - stekat w dniu 2009-09-09 21:41:38