Dzisiaj naszły mnie rozkminy
Mój kumpel rolnik od dziecka, 2 razy był na siłowni, a ma cholernie dużo siły. Co prawda w przysiadach i wyciskaniu na ławce był gorszy od tych, co ćwiczą kilka lat, ale w martwym zamiata, 180kg przy nas podniósł 3 razy. Tak samo na rękę bez oporu kładzie kolesi z 45cm w kablu.
I tak sobie pomyślałem, on całe życie przy łopacie i widłach. Pokombinowałem, i wymyśliłem ćwiczenie podobne do jego pracy:
rys1
zakładamy z jednej strony na sztangę jakiś ciężar, ja próbowałem na 15kg, plus 10kg gryf co daje nam łącznie 25kg, chwytamy tak jak łopatę
rys2
podnosimy to w górę tak jakbyśmy trzymali łopatę i próbujemy chwilę przytrzymać, z czasem można coraz dłużej, albo dokładać ciężar.
Po 10 minutach klata, ręce, plecy są tak samo napompowane jak po kilku seriach.
Ale mniejsza o pompie i wymiarach, cały czas chodzi mi o siłę.
Ciekawe, czy robiąc tak codziennie, po 1h i więcej będzie duży wzrost siły. Do tego trzeba dodać z 30 minut dziennie biegania, zwiększyć kondycje.
No i nie ma mowy o spaleniu mięśni, bo w pracy nikt o tym nie słyszał, a to ma być taka imitacja.
Robię eksperyment 3 miesięczny, codziennie to ćwiczenie plus bieganie, zamieszcze wyniki siłowe przed i po.
Jedyny minus tego ćwiczenia, że nogi mało pracują, dlatego robimy aeroby.
Wiem, że trochę yebnięte jak się to czyta, ale może coś z tego wyjdzie