DZIEŃ 4/42
Czwartek, 8.07
MICHA:
6:45 -> omlet (jajko + płatki owsiane), miód (łyżeczka), omega 3
9:10 -> gotowany cyc, pomidor, ogórek kiszony
12:00 -> gotowany cyc, brokuł, ogórek kiszony, oliwa
15:15 -> tatar (mielone wołowe, 2 żółtka, ogórek kiszony, cebula), 2 kromki chleba whole wheat
TRENING 1
17:00 -> arbuz (300g)
TRENING 2
18:45 -> lean dessert, mleko, truskawki
22:00 -> serek wiejski, rzodkiewka, orzechy włoskie
167 B, 69 T, 143 W, 1861kcal
TRENING:
^ T 1: rower "złomek" 40min, średnia intensywność
^ T 2: rower "złomek" 65min, średnia intensywność
^ burpee challenge: 12
SPOWIEDŹ SZCZERA:
Dzień znowu odbiegający od założonego schematu. Szef dał mi wolne popołudnie na pozałatwianie pewnych spraw urzędowych. Co dla mnie oznaczało drzemkę 2h zaraz po pracy
Potem (po tatarze w ilościach hurtowych, 230g mięsa
) wskoczyłam na rowerek i przez 65min był trening schematem: jazda szybka do celu, załatwienie sprawy (5-10min max), jazda szybka do kolejnego celu. Ogólnie na rowerku spędziłam 40min.
Ostatnim celem był warzywniak, tam zaopatrzyłam się w arbuza na którego mnie już od kilku dni nosiło. Po wrąbaniu porcji stwierdziłam że ten mój trening był za mało
structured więc wskoczyłam na Złomka i pognałam przed siebie. Najciekawszy był odcinek końcowy (pod górkę, pod wiatr), gdzie myślałam że stanę i przeczekam na ławce jakieś 2h aż palenie w czterogłowych i w pupie minie, wtedy dojadę dopiero do domu (dystans jaki mi został zabiera zwykle 5-7min). Jednak dowlokłam się bez przystanku.
Wiem że miały być
interwały na bieżni, ale po pierwsze dalej nie mogę znaleźć monitora HR, a po drugie nastąpiło lekkie ochłodzenie (z 35 do 29C) i miałam ochotę być na świeżym powietrzu.
Dalej tłuszcze kuleją, ja chcę weekend (czas na zmiany w rozpisce). Co do omega 3 to zaznaczam że było codziennie dotychczas, po prostu traktuję to jako suplement i nie wliczam do bilansu (a przez to zapominam wpisać do michy).
Co do dyskusji o lodach: chciałabym zaznaczyć/wyjaśnić że mój grzech we wtorek to był lizak lodowy - woda zmieszna z chemikaliami. Obok lodów prawdziwych to nie stało. Co nie zmienia faktu że dalej uważam że nie powinnam go była jeść.
Zapraszam do komentowania