The woman is wild, a she-cat tamed by the purr of a Jaguar
Oficjalnie certyfikowana przez Vitalie jako 'odrazajaca anorektyczka'
HCFC: But skim milk is low in saturated fat
Charles Poliquin: So is Napalm
Co nie znaczy, że druga Marta tak samo trenowała i z podobną intensywnością
No i właśnie tego nie wzięłam pod uwagę, że jej treningi różnią się od moich. W moich wytrzymałościowych chodzi o to, żeby za każdym razem wycisnąć z siebie więcej i więcej. Przynajmniej wydaje mi się, że tak ma być
Odnośnie barku Marty, to wiem, że ma z nim ciągly problem i wydaje mi się, że powinna ćwiczyc jednorącz zaczynając o słabszej ręki (sama tak robiłam dopóki nie wykaraskałam się z przykurczu w barku, którego nabawiłam się jakieś 10-12 lat temu spadając z konia. I to mi naprawdę pomogło) Ale wiem, że nie powinnam się wtrącać, bo Marta ma swojego prowadzącego i on zapewne wie co robi, a poza tym ja nie mam pojęcia o tym, jak siłowo trenują/powinni trenować fajterzy w jej dyscyplinie. Zatem siedzę cicho i się nie odzywam
I no offens dziewczyny.
Ja się nie obrażam, broń Boże Po prostu wylałam sobie swoje przemyślenia, bo jednak uświadomiłeś mi, że w przypadku Marty chyba jednak było to przegięcie
W moim raczej normalka
Magdaleno, przerażasz mnie Masz zadatki na POTWORA®
Zmieniony przez - Martucca w dniu 2010-07-08 10:53:33
Osobiście już z Lady Marta wymieniłam dwa razy poglądy na temat treningów siłowych i starczy, znam jej pogląd, ona zna mój nie widzę sensu wałkowania tego samego, można przyjąć pozycje amerykańską , zachwycać się osiągnięciami i przemilczać wątpliwości. Uważam, ze co jak co, ale ona ma największa wiedzę w temacie swoich możliwości, może teraz je przekroczyła, może często przekracza, ty to wiesz reszta z nas nie wie, ale mamy za małą wiedzę by komuś coś narzucać.
The woman is wild, a she-cat tamed by the purr of a Jaguar
Oficjalnie certyfikowana przez Vitalie jako 'odrazajaca anorektyczka'
HCFC: But skim milk is low in saturated fat
Charles Poliquin: So is Napalm
widocznie z takim zamiarem pojechała do Marty - poszaleć
no generalnie taki był plan sprawdzić, ile potrafie z siebie wycisnąć przez te 5 dni zapiyerdolu przez 5 dni treningu innego, niż ten, do którego jestem przyuczona. Zmiany są motorem rozwoju, czy jakoś tak
Odnośnie barku Marty, to wiem, że ma z nim ciągly problem
ale to akurat drugi strzelił tzn nie ten z przykurczem, tylko ten, co sie czai, żeby wypaść ze stawu
spokojnie moi drodzy, żyję bark i nadgarstek już ok, moge machać tą ręką i nie boli nie trzeba sie o mnie martwić, daje sobie teraz dwa dni luzu, w sobote zrobie jakiś lekki trening, w niedziele aero i od poniedziałku zaczynam z nowym planem
Martunia, czas chyba pisać podsumowania
"No matter your goal, achieving it always starts with belief
- do not underestimate the strength within."
http://www.sfd.pl/Lady_M/_The_only_limit,_is_the_one_you_set_yourself_-t958189.html
Taka sobie wymiana poglądów
Martunia, czas chyba pisać podsumowania
Ja wieczorem, bo teraz jedną nogą jestem w pokoju operacyjnym, a drugą na posiłku regeneracyjnym
"Kopt teoretycznie masz największy wpływ na Lady Marte bo ja znasz, a jednak jak widzisz twój głos "zginał w tłumie".
No tak. Znam Martę, więc powinienem wiedzieć, że każdy głos zginie w tłumie. I jej były trener też o tym wie. Co Marta?
"Uważam, ze co jak co, ale ona ma największa wiedzę w temacie swoich możliwości, może teraz je przekroczyła, może często przekracza, ty to wiesz reszta z nas nie wie"
Z tego co wiem, to powiedzmy, że jej się czasem zdarza
"ale mamy za małą wiedzę by komuś coś narzucać"
Nie w tym rzecz, żeby narzucać, tylko sygnalizować Ja też nie mam przecież nic przeciwko temu, żeby sobie urządzić czasem maraton, ale ZAWSZE do czegoś takiego trzeba być przygotowanym i warto wiedzieć jaki maraton ma cel. Bo jeśli celem jest zabawa, to trochę szkoda wysiłku. Wszak można wycisnąć z niego więcej Pizganie żelastwem bez szerszego planu jest jak te małpy co stukają w maszyny do pisania. Może i kiedyś napiszą wreszcie powieść, ale kiedy? Whooy wie
"Energia przepływa, nie powinna stać.
A stoi gdy wątpisz w tę energię.
Musisz więc za energią nadążyć, nadążyć za siłą.
Wówczas jesteś z siłą w harmonii."
wszyscy naokoło wiedzą, że jestem osioł uparty Jacek, ja byłam w pełni świadoma, że prędzej czy później przekroczę cienką czerwoną linie i coś mnie zacznie boleć. "Ciesze" sie, że był to bark, który - jak wynika z wcześniejszych obserwacji - boli relatywnie krótko. Jeśli strzeliłby Achilles (a miałam pewne obawy po pierwszym dniu), byłoby dużo gorzej. Ale tak sie nie stało
I jak widać, bez przygotowania osiągam najlepsze wyniki - nie biegając miesiąc, ukończyłam i wygrałam bieg o Puchar Prezesa w pracy na 4500m. A teraz, mimo że siłowo i wytrzymałościowo nie byłam w najwyższej formie, dotrzymałam Marcie kroku przez 5 dni - i to uważam za sukces kolejna granica przekroczona
"No matter your goal, achieving it always starts with belief
- do not underestimate the strength within."
http://www.sfd.pl/Lady_M/_The_only_limit,_is_the_one_you_set_yourself_-t958189.html