SFD.pl - Sportowe Forum Dyskusyjne

Papecik/Blog/Patrz mi w oczy .urwa nigdy się nie poddam

temat działu:

Trening dla zaawansowanych

słowa kluczowe: , , , , , ,

Ilość wyświetleń tematu: 29428

Nowy temat Temat Zamknięty
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 2 Napisanych postów 1474 Wiek 34 lat Na forum 16 lat Przeczytanych tematów 40987
Siemka.
Sobota-wycieczka biegowa 170min.(2h50min.) -pogoda super,słoneczko,lekki wiaterek,zacząłem trening w takim samym tempie jak ostatnio czyli wolny trucht(ok 1h),potem lekko zwiększyłem tempo,po 1h 20min. 1 przerwa-1 banan,potem jeszcze lekko zwiększyłem tempo,po 2h 10min. wsunąłem drugiego banana,tutaj złapał mnie lekki deszczyk,ale powietrze zrobiło się od razu lepsze,bo nie było tak parno,biegło się bardzo dobrze,o dziwo pod koniec nogi mocno nie bolały,miałem jeszcze trochę sił,tylko lekko pobolewała mnie prawa noga-łydka i czworogłowy uda,ale trening udany
Od diety luz
------------------------------------------------------------------
Niedziela-30 min. luzno-tutaj to nie mam co za dużo pisać,potuptałem trochę i lekko porozciągałem
Od diety luz
------------------------------------------------------------------
Poniedziałek(dziś)-wolne
Dieta:
1-omlet z 1jajka + ok60g muslei
2-4 skibki chleba z białym serem + pełno rzodkiewek
3-ziemniaki+4 schabowe+ogórki
kefir kremowy wiśniowy(9%)
jogurt kremowy(7,5%)
i jeszcze w planie 1 większy posiłek i 1 mniejszy
------------------------------------------------------------------
Jeśli na jutrzejszym treningu noga będzie bolała mocniej niż w sobotę to zluzuję sobie lekko z treningami + może z 1 dodatkowy dzień wolnego.Muszę teraz uważać,bo zostały niecałe 2 tygodnie do maratonu i najłatwiej jest właśnie w takim okresie o przetrenowanie.
pozdr.

http://www.domore.pl/beta/view/strony/okazje/121820
Jeśli ktoś pomoże będę ogromnie wdzięczny!!!

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 2 Napisanych postów 1474 Wiek 34 lat Na forum 16 lat Przeczytanych tematów 40987
Wtorek-10X200m/przerwa 200m -jak zawsze rozpocząłem od rozgrzewki,każde 200m starałem się biec w tym samym tempie,za każdym razem wychodziło po ok 34-5 sek.,ostatnie 2 powtórzenia troszkę szybciej,po ok 32-1 sek.,czułem na treningu dość dużo sił,noga lekko pobolewała tak jak ostatnio w sobotę,biegało się dość ciężko bo strasznie wiało,czasami pod wiatr,na koniec rozciąganko,trening uważam za udany
Dieta:
1-omlet z 2 jajek + ok 80 g muslei posmarowany dość grubo białym serem i drzemem brzoskwiniowym
2banany
jogurt kremowy 7,5%
2-ziemniaki+5 schabowym+ogórki
2jogurty kremowe 7,5%
ok 150 g rzodkiewek
3-pełen talerz makaronu w dżemem brzoskwiniowym
------------------------------------------------------------------
Środa-cross aktywny 40min. -trening nie był zbyt ciężki,biegało się ok,rozgrzewka i rozciąganie zaliczone,no i ładna pogoda,tylko noga zaczynała coraz bardziej boleć
Dieta:
1-omlet z 2 jajek + ok 80 g muslei posmarowany dość grubo białym serem i drzemem brzoskwiniowym
2 jogurty kremowe 7,5%
2-6 skibek chleba z masłem czekoladowym (dałem dupy z tym posiłkiem)
3-pełen talerz makaronu z dżemem brzoskwinoiwym
4-ziemniaki+5 schabowych+ogórki
------------------------------------------------------------------
Czwartek-20X400m/marsz 400m -tak powinien wyglądać trening ale ze względu,że noga dzień wcześniej bolała mocniej,to zluzowałem sobie,wyszedłem tylko potuptać ok 30min. + 2 lekkie przebieżki.Trochę korciło mnie żeby zrobić normalny trening,ale powiedziałem sobie,że mam się trzymać zasady lepiej być niedotrenowanym niż przetrenowanym więc zrobiłem sobie mini trening żeby utrzymać ciągłość treningów
Dieta:
1-ok 400m białego sera z dżemem brzoskwiniowym
2-ziemniaki+5 schabowych+ogórki
3-ziemniaki+gulasz(kurczak pokrojony w kostkę,sos i warzywa)
4-2 banany+talerz rzodkiewek

Zmieniony przez - Papecik w dniu 2010-05-28 13:30:58

http://www.domore.pl/beta/view/strony/okazje/121820
Jeśli ktoś pomoże będę ogromnie wdzięczny!!!

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 2 Napisanych postów 1474 Wiek 34 lat Na forum 16 lat Przeczytanych tematów 40987
Piątek-wolne
Dieta:
1-2 krokiety + 2 skibki chleba
2-makaron z truskawkami i malinami
3-3 skibki chleba z 5 gotowanymi jajakami+sałatka+majonez+ogórki
4-makaron z truskawkami i malinami
talerz rzodkiewek
-----------------------------------------------------------------
Sobota-wycieczka biegowa 2h-niestety noga dalej lekko bolała,więc pobiegałem tylko 1h 20min.,biegło się dobrze,czułem dużo sił,ale wolę uważać z nogą,tak żeby w dzień startu już wszystko było ok
Od diety luz
pozdr.

Zmieniony przez - Papecik w dniu 2010-05-30 11:43:42

http://www.domore.pl/beta/view/strony/okazje/121820
Jeśli ktoś pomoże będę ogromnie wdzięczny!!!

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 2 Napisanych postów 1474 Wiek 34 lat Na forum 16 lat Przeczytanych tematów 40987
Siemka
Niedziela-30min. luzno-trening spacerowy,nie na co pisać
Od diety luz
-----------------------------------------------------------------
Poniedziałek(dziś)-wolne
Dieta:
1-2 skibki chleba z gzikiem(biały ser+szczypiorek+śmietana+kawałki rzodkiewek)
2-golonka w sosie piwnym z marchewką i cebulą
3-to samo
porcja białka
4-schabowe+ogórek+kilka rzodkiewek
kolejna porcja białka
5-2 skibki chleba z gzikiem(dopiero zjem)
------------------------------------------------------------------
Dieta w tym tygodniu będzie wyglądać tak:
Poniedziałek-praktycznie samo białko+trochę tłuszczy+troszkę węgli
Wtorek,środa,czwartek-samo białko+trochę tłuszczy
Piątek-dieta mieszana z przewagą węgli,potem trochę mniej białka i najmniej tłuszczy
Sobota-odstawiam białko i tłuszcze-ładuję same węgle
Niedziela-tak jak zawsze w dzień startu
Dokupiłem sobie dziś białko,100% whey protein(600g),codziennie do piątku włącznie będę brał 2 porcje pomiędzy posiłkami,będę się starał,żeby uzyskiwać białko i tłuszcze z różnych zródeł,nie tłuc cały czas tylko kurczaka,kurczaka i jeszcze raz kurczaka,będzie to na podobnej zasadzie do dzisiejszego dnia,gdzie miałem 4 różne zródła białka.Wybrałem akurat to białko a nie inne bo ma opinie,że jest lekkie,mocno nie obciąża układu trawienia,zobaczę czy prawda
pozdr.

Zmieniony przez - Papecik w dniu 2010-05-31 21:04:38

http://www.domore.pl/beta/view/strony/okazje/121820
Jeśli ktoś pomoże będę ogromnie wdzięczny!!!

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 2 Napisanych postów 1474 Wiek 34 lat Na forum 16 lat Przeczytanych tematów 40987
Siemka.Dieta cały czas trzymana,dodałem ostatnio dużo białego sera,pojawiły się też jajka,wiadomo kurczak,schabowe,2 razy zjadłem karkówkę dla urozmaicenia,2X dziennie białeczko,wczoraj był ostatni dzień męki,trochę zaczynała mnie boleć głowa,pod wieczór czułem się totalnie osłabiony psychicznie i fizycznie,czułem,że organizm całkowicie się wyczyścił z węgli.Muszę przyznać,że nie wiedziałem,iż w tym roku będzie mi tak łatwo wytrzymać bez węgli,myślałem,że będzie mnie ciągnęło,ale było ok,tylko ten ostatni dzień był masakryczny.Dziś już humorek mam naprawdę dobry,bo jedzonko lepsze
Ps.Białko się sprawdziło,w smaku nie za dobre,ale co do tego,że jest lekkie zgadzam się w 100%
W niedzielę dam z siebie wszystko!!!!!

http://www.domore.pl/beta/view/strony/okazje/121820
Jeśli ktoś pomoże będę ogromnie wdzięczny!!!

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 2 Napisanych postów 1474 Wiek 34 lat Na forum 16 lat Przeczytanych tematów 40987
siemka
Poszło mi dobrze,dziś wieczorem lub jutro zdam relację jak tylko zbiorę myśli

http://www.domore.pl/beta/view/strony/okazje/121820
Jeśli ktoś pomoże będę ogromnie wdzięczny!!!

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 4 Napisanych postów 1922 Na forum 16 lat Przeczytanych tematów 7236
hejka!!!
czekam na foty!

"odrobina aromatu zawsze pozostaje na ręce która podaje ci różę"

http://www.sfd.pl/Shula/WFC_CHALLENGE/Dziennik_Blog.2011/2012r.-t803927.html 

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 2 Napisanych postów 1474 Wiek 34 lat Na forum 16 lat Przeczytanych tematów 40987


Siemka.Na wstępie chciałem przeprosić,że nie zdałem relacji wczoraj ani przedwczoraj ale nie miałem czasu,żeby spokojnie usiąść i coś sensownego napisać bo przede mną teraz pełno zaliczeń i egzaminów także wiedza cegła wiedza cegła
Maraton metropolii Toruń-Bydgoszcz 2010
Na początku jak zawsze najpierw opiszę dzień przed zawodami.Ogółem przez cały dzień wcinałem same węgle,rano chleb z masłem czekoladowym,potem pełno bananów,pomarańczy,rodzynki,i tak przez cały dzień,pod wieczór byłem odebrać pakiet startowy(nawet mogłem sobie wybrać numer startowy jaki tylko chcę,zaliczyłem też przedstawienie elity maratonu,potem pasta party,wciągnąłem pełno makaronu przyrządzonego na kilka różnych sposobów.Chciałbym się też tutaj na chwilkę zatrzymać,bo byłem świadkiem sytuacji jakiej nigdy bym się nie spodziewał i która mnie ogromnie zaskoczyła,mianowicie jedna z zawodniczek z elity jadła tak jak by ją ktoś przez tydzień głodził,najpierw pełno makaronu,potem jeszcze pełno różnych placków,normalnie bez skrępowania objadała się wszystkim co popadnie,kładła na swój talerz ile wlezie,jak by miało do niej nie starczyć,zawsze myślałem,że zawodowcy nie pozwalają sobie na takie rzeczy,czyli jedzenie wszystkiego i w jakich tylko chcą ilościach,tym bardziej przed tak ważnym biegiem(zajęła na 2 dzień 1 miejsce wśród kobiet),dało mi to trochę do myślenia,złamało lekko przekonanie,że dieta przed zawodami jest bardzo ważna.....hmmm....Po pasta party zabrałem manatki,gdy zajechałem do domu spakowałem się od razu na kolejny dzień,bo bałem się,że jak zacznę się pakować rano to na pewno czegoś zapomnę,piłem też przez cały dzień bardzo ale to bardzo dużo napoju izotonicznego,nic innego.Na następny dzień wstałem wcześnie,żebym ze wszystkim zdążył,na spokojnie,o niczym nie zapomniał,zjadłem w czasie szykowania baton energetyczny i 1 banana i wyszedłem na tramwaj.Kiedy dojechałem spokojnie się przebrałem w szatni,oddałem rzeczy do depozytu i nie pozostało mi nic innego jak czekać na autobusy,które nas zawoziły do Torunia na metę.W czasie jazdy kiedy do startu została ok 1h wypiłem vitargo,trochę była ciasnota,musiałem usiąść na podłodze przy drzwiach.Gdy dojechaliśmy na start zostało jeszcze lekko ponad pół godziny do startu,także zacząłem się spokojnie rozgrzewać,tak jak zawsze przed treningiem,gdy do startu zostało już tylko parę minut ustawiłem się gdzieś lekko za połową stawki i czekałem na odliczanie.Tutaj znów się na chwilkę zatrzymam aby napisać trochę o taktyce biegu,kilka dni przed zawodami rozpisałem sobie czasy na poszczególnych kilometrach i wyglądało to tak:
pierwsze 10km-każdy km w 6:00 min(razem 1h)
drugie 10km-lekko szybciej,każdy km w 5:00min.(razem 1h50min.)
trzecie 10km-takie samo tempo jak wyżej czyli 5:00/km(razem 2h40min.)
ostatnich 12km nie planowałem,powiedziałem sobie,że pobiegnę w tempie w zależności od tego jak się będę czuł po wcześniejszych 30km.I jeszcze jedna ważna rzecz,pod żadnym pozorem nie starać się odrabiać straconych sek. czy min.,choćbym nie wiadomo ile stracił.Niestety w dzień maratonu wiedziałem już,że będzie naprawdę ciężko bo robiło się strasznie gorąco.Ale wracając do głównego wątku ustawiłem się,najpierw wystartowali wózkarze,potem na rolkach i potem nasze odliczanie...10..9..8..7..6..5..4..3..2..1..START!!!,bieg odbywał się po jednej stronie ulicy,nasza część drogi od drogi do samochodów oddzielona była na całej trasie pachołkami,przez co na początku było dość ciasno,początkowo trzymałem się grupy na 4:00,biegło mi się strasznie luzno,po 2,5km pierwszy punkt odżywczy(wolontariusze nie nadążali nalewać wody do kubków,w ogóle nie panowali nad sytuacją),czas o prawie minutę lepszy od zakładanego,mówię sobie coś trochę chyba za mocno się śpieszą pacemakerzy,jak tak dalej pójdzie to odłączam się od nich,na pierwszym punkcie wypiłem 2 kubki wody,biegnę dalej z grupą na 4:00,kiedy dobiegamy do 5km mamy już prawie 3min. zapasu,wypijam kubek wody i kubek napoju izotonicznego,biegnę dalej z tą samą grupą,cały czas wolniutkie tempo,nie czuję zmęczenia,dobiegamy do 7,5km,tutaj kolejny punkt odżywczy wypijam 2 kubki wody,biegnę dalej z grupą a zapas czasu cały czas się powiększa,dobiegamy do 10km,muszę iść w las spuścić paliwo,dobiegam do stolika i wypijam 2 kubki z napojami izotonicznymi i 1 z wodą,zjadam też całego banana,zapomniałem dodać,że założyłem sobie zatrzymywanie się na każdym punkcie odżywczym na ok 1min. żeby spokojnie się napić lub jeszcze coś zjeść,od 10km biegnę już bez grupy bo zapas czasu robił się za duży,biegnę swoim założonym tempem czyli teraz 5:00/km,11km patrzę na zegarek-trochę za wolno,12km też lekko za wolno,zaczynam tracić coraz bardziej zapasowy czas,12,5km kolejny punkt odżywczy,wypijam 2 kubki wody,czuję się cały czas świeży,zero zmęczenia,ale strasznie się pocę,zaczyna się robić coraz cieplej,biegnę dalej i staram się utrzymywać założone tempo,dobiegam do 15km,patrzę na zegarek i niestety zaczynam tracić czas,wypijam 2 kubki z napojem izotonicznym i 1 z wodą,zagryzam 3 kostkami cukru,biegnę dalej ale nie odrabiam straconego czasu,staram się trzymać założeń,dobiegam do 17,5km,2 kubki wody,robi się coraz cieplej,w skrócie mówiąc duchota,dobiegam do 20km,wypijam 2kubki napoju i 1 wody,jem kawałek banana,kilka kostek cukru,nie czuję zbytnio zmęczenia,staram się trzymać założonego tempa,przebiegam przez półmetek,zegarek pokazuje czas 01:58:53,mówię sobie,nie jest zle,biegnę dalej,22,5km,2kubki wody,zaczynam powoli odczuwać zmęczenie,pogoda daje się coraz bardziej we znaki,25km,wypijam 3kubki z napojem izotonicznym,zjadam kilka kostek cukru,coraz większe zmęczenie,słońce grzeje już niemożliwie,słabnę coraz szybciej,nogi zaczynają coraz bardziej boleć,ale nie mam problemu z kontynuowaniem biegu,staram się trzymać założeń,zaczynam zauważać ludzi dla których pogoda jest nie do wytrzymania,niektórzy zaczynają maszerować,ja biegnę dalej,27,5km,wypijam 4kubki wody,chce mi się strasznie pić,nogi bolą jeszcze bardziej,pogoda wszystko potęguje,ale trzymam założone tempo,coraz więcej ludzi przechodzi do marszu,dobiegam do 30km,wypijam 3 kubki z napojem izotonicznym i 1 z wodą,czuję się zajechany przez pogodę,pocę się jak koń na westernie,mam kryzys,tracę czas,ale zmuszam się do dalszego kontynuowania biegu,dobiegam jakoś do 32,5km,wypijam 3 kubki wody,1 z napojem izotonicznym,mam dość słodkiego,nogi bolą niemożliwie,staram się biec dalej ale organizm coraz bardziej odmawia posłuszeństwa,robię sobie mały przystanek,potem drugi,dobiegam do 35km,łydki palą niemożliwie,nie mam sił aby dalej biec,temperatura,spaliny w mieście,kryzys całkowity,tracę dalej czas,od tego miejsca staram się mieszać bieg z marszem,na 36km przebiegam obok pana,który wyglądał tragicznie,widać było jak toczy wew. walkę z sobą,pytam czy wszystko ok?odpowiada dość niewyraznie,że ok,porusza się jak by był pijany,jest tak zmęczony,że mam problem aby się z nim dogadać,chuśta się na boki,mówię aby sobie usiadł,ale chce dalej biec,zakazuję mu i każę czekać,nie jest w stanie nawet wstać,kawałek dalej zawiadamiam policjantkę,że jeden pan zaraz chyba zemdleje na co ona odpowiada,że zajmie się tym,mogę dalej kontynuować bieg,marszo biegiem doczłapuję się do 37,5km,znów dużo piję,patrzę na zegarek a tak kolejne stracone minuty,mieszam marsz z biegiem,zmuszam się aby jak najwięcej biec,obieram sobie cele do których dobiec,dobiegam do 40km,wylewam na głowę trochę wody,kawałek dalej oblewa mnie całego obficie wodą wolontariusz za co mu dziękuję,nie mam sił aby biec,maszeruję,troszkę biegnę bo chcę złamać 4:15 ale wysiłki na nic,na ostatnim km zrywam się na ostry finisz,mówię sobie w głowie jeszcze tylko ten 1km,wyganiam zawodników,tempo się rozkręca coraz bardziej,na drogach stoi coraz więcej kibiców,którzy motywują do dalszego biegu,nareszcie wbiegam na metę,wkładają mi medal na szyję,nie siadam bo łapią mnie skurcze,mam problem aby odwiązać buta i ściągnąć chip,męczę się z 5min.,odbieram coca-colę,jej smak na mecie był nie do opisania,chodzę jeszcze trochę.Potem poszedłem się wykąpać,zjadłem grochówkę,wypiłem zimne pifko i poszedłem zobaczyć wyniki,zająłem 252 miejsce na ok 550 z czasem 04:21:05(nie licząc tych co nie dobiegli lub nie zmieścili się w czasie).
Ogółem podsumowując start uważam za bardziej niż udany,jestem z siebie zadowolony i czasu jaki osiągnąłem,cel na ten rok czyli zejście poniżej 4:30 spełniłem,w porównaniu z 1 maratonem poprawiłem się o 36 min.co też cieszy.Co prawda w planach miałem jeszcze lepszy czas niż uzyskałem,ale bieg ten był dla mnie katorżniczy ze względu na pogodę.
Na koniec małe porównanie czasowe:
21,097km 42,195km
Wrocław maraton 02:11:29 04:57:33
Maraton metropolii 01:58:53 04:21:05
Jak widać w oby dwu maratonach czas na półmetku jest podobny,różnica jest ok 10min.,jednak różnica między półmetkami a końcowymi czasami pokazuje,że na pokonanie drugiej połówki we wrocławiu potrzebowałem prawie 3h a w metropoli ok 2,5h,co świadczy o wzroście ogólnej wytrzymałości.
To wszystko
PS.Na dniach dam małe podsumowanie z wiosennych startów
PS2.Jak na razie znalazłem się tylko na 1 zdjęciu,jak pojawi się więcej zdjęć to wrzucę coś jeszcze

http://www.domore.pl/beta/view/strony/okazje/121820
Jeśli ktoś pomoże będę ogromnie wdzięczny!!!

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 4 Napisanych postów 1922 Na forum 16 lat Przeczytanych tematów 7236
Hejka!
Wielkie gratulacje Papecik!!!!
jesteś BOSS!!!
bardzo ładny progres!!!
świetny opis całej imprezy,jak zwyklepowinieneś pomyśleć o dziennikarstwie
zdjęcie z mety super!!!
co do tej laski która była "profi" i tyle jadła....nie chcę nikogo oskarżać ale widziałem już takie sytuacje i uwierz mi nie byli to zawodnicy używający tylko diety i supli...
a może po prostu była głodna?...
widziałem kiedyś jak jedna laska (bardzo mocna,walcząca o pudło)na zawodach na trasie padła i zaczęła jeść trawę...garściami!
ok!
teraz jeszcze mała uwaga,powinieneś założyć sobie inne tempo: 6:10sek./km.to dało by 2:09:30sek.na 21km. i 4:19min. na 42km.
spokojniejsze tempo dało by więcej sił na końcu.
ja mam ten sam problem daję się porwać na początku grupie mam siłę i biegnę mocniej na początku ale potem słabnę i walczę o przeżycie!
pozdrawiam!

"odrobina aromatu zawsze pozostaje na ręce która podaje ci różę"

http://www.sfd.pl/Shula/WFC_CHALLENGE/Dziennik_Blog.2011/2012r.-t803927.html 

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 2 Napisanych postów 1474 Wiek 34 lat Na forum 16 lat Przeczytanych tematów 40987
Siemka
Shula dzięki,powinieneś pomyśleć o dziennikarstwie-hehehe,no fajnie by było gdybym dostał taką szansę od życia
co do tej laski która była "profi" i tyle jadła....nie chcę nikogo oskarżać ale widziałem już takie sytuacje i uwierz mi nie byli to zawodnicy używający tylko diety i supli.-ja 1 raz i dlatego o tym napisałem,ale widocznie to normalność
widziałem kiedyś jak jedna laska (bardzo mocna,walcząca o pudło)na zawodach na trasie padła i zaczęła jeść trawę...garściami-ło qrwa,to przesadziła
teraz jeszcze mała uwaga,powinieneś założyć sobie inne tempo: 6:10sek./km.to dało by 2:09:30sek.na 21km. i 4:19min. na 42km.
spokojniejsze tempo dało by więcej sił na końcu.
ja mam ten sam problem daję się porwać na początku grupie mam siłę i biegnę mocniej na początku ale potem słabnę i walczę o przeżycie
-moim zdaniem tempo może i było na początku trochę za szybkie,niepotrzebnie trzymałem się grupy na 4:00,ale nie zmienia to jednak faktu,że jeszcze długi czas większość mojej pracy będzie polegała na robieniu wytrzymałości ogólnej,bo jej właśnie brakuje,żeby pobiec poniżej 4h nie potrzeba szybkości
Ps.Jutro napiszę podsumowanie ze startów i co dalej z treningami

http://www.domore.pl/beta/view/strony/okazje/121820
Jeśli ktoś pomoże będę ogromnie wdzięczny!!!

Nowy temat Temat Zamknięty
Poprzedni temat

Trening Bic + Tric Prosze o opinie

Następny temat

Bicek i tricek

WHEY premium