SFD.pl - Sportowe Forum Dyskusyjne

(Prime) Mike Tyson vs Muhammad Ali (Prime)

temat działu:

Sztuki Walki

słowa kluczowe: , , ,

Ilość wyświetleń tematu: 27034

Nowy temat Wyślij odpowiedź
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Znawca
Szacuny 27 Napisanych postów 1775 Na forum 18 lat Przeczytanych tematów 28109
Widze ze wszystkie argumenty na wygrana Mike'a juz padly wiec sie tylko przyłącze do ZA za Tysonem ofkors . pozdr
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 2 Na forum 13 lat Przeczytanych tematów 37
Panowie, gdyby Tyson był w swojej szczytowej formie, a w narożniku miał Cusa D'Amato, to Ali ze swoją taktyką, nie miałby żadnych szans. Mike był jak zwirze wypuszczone z klatki, ale jednocześnie był oazą spokoju, każdy jego cios był mega precyzyjny, wystarczy że kątem oka zobaczył luke w gardzie - od razu wyprowadzał stosowne uderzenie, takich szybkich kombinacji nie miał żaden pięśniarz wagi ciężkiej. PO śmierci Cusa D'Amato, Mike już nie był taki jak kiedys, owszem wygrywał, ale brakowalo mu pewnosci siebie, mial slaba psychike to fakt.
Ali był dobry, bardzo dobry, i mial wielkie umiejetnosci, ale Ali przede wszystkim byl myslicielem, strategiem, polegal na swoim tancu i umiejętności wpływania psychicznie na rywali (dużo gadał) - Mike'a nie dało sie przestraszyć, to on niszczył swoich rywali jeszcze przed walką. Obejrzyjcie sobie walki na youtubie, jest tego pełno.
Ali nie dałby rady znokautować Mike'a (prędzej ten by dopadł Aliego w narożniku i wykończył), a nie miałby innego wyboru, bo przecież wypunktowanie Tysona to brzmi jak jakaś czysta abstrakcja (ktoś musiał zawsze paść).
Zatem podsumowując, moim zdaniem walka wygląałaby tak:
Ali wytrzymuje góra 4 rundy (wiadomo, że był twardy), inkasując dużo ciosów, ale w 5 rundzie zostaje zaciągniety do narożnika i znokautowany. Nie ma innej opcji. Tysona nie dalo sie zatrzymać i żadna taktyka by Aliemu nie pomogła.
Tyle w temacie.
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 7 Napisanych postów 583 Na forum 14 lat Przeczytanych tematów 8439
Zdecydowanie Tyson, a dlaczego? Bo walczył dużo później, więc:
Ali < Tyson < Kliczki < najlepszy bokser np. w 2020. Wszystkie dyscypliny sportu się rozwijają, boks też.
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Specjalista
Szacuny 72 Napisanych postów 4264 Na forum 15 lat Przeczytanych tematów 21651
Moim zdaniem Tyson bez szans-Tyson nie umiał walczyć z bokserami w stylu Martineza-o super pracy nóg i refleksie,umiejacych walczyć na dystans.Nie pokonał znacząco żadnych z trzech bokserów którzy tak walczyli:

Tillis 1986 rok na punkty 6-4,6-4,8-2 w PRIME

Douglas porażka TKO 10 w PRIME,ale wakacyjna forma

Noi jeszcze miał problemy z Greenem. w PRIME

Z Douglasem do walki mało trenował,ale ta walka z Tillisem,to nie był przypadek.

Oto ona


















Tillis nawet w super dyspozycji to był leszcz

http://boxrec.com/list_bouts.php?human_id=803&cat=boxer

,ale nie pasował stylow Tysonowi.Po tej walce specjaliści nie dawali Tysonowi szans w walce z Alim w PRIME,bo Ali był 100 razy lepszym bokserem od słabego Tillisa,który nie umial tak żądlic z dystansu jak Ali.Przewiduje przebieg walki podobny do walki Tysona z Douglasem,z tym,ze Ali ,to około 1000000 razy lepszy bokser od Douglasa.

A co do opini barnabasa nie zgadzam sie-jak jesteś dobry,to we wszystkich epokach,czlowiek tak szybko nie mutuje.

George Foreman zdobył pas w latach 70,a potem otłuszczony zdobył w latach 90,cała czołówka sie go bała.



Zmieniony przez - Cezi1987 w dniu 2010-05-27 12:56:46

Zmieniony przez - Cezi1987 w dniu 2010-05-27 12:58:34

Zmieniony przez - Cezi1987 w dniu 2010-05-27 13:00:26

Zmieniony przez - Cezi1987 w dniu 2010-05-27 13:01:13
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Specjalista
Szacuny 72 Napisanych postów 4264 Na forum 15 lat Przeczytanych tematów 21651
To skrót walki z Tillisem,ale ktos se wymyślił,ze to walka Ali vs Tyson.Tyson kiepsko sobie radził z leszczem Tillisem,to by został zmieciony z Alim.Skoro taktykę taka jak Ali umiał prawie,ze wykorzystać leszcz Tillis,Ali moim zdaniem dałby radę,a gdyby nie nokdaun walka była blisko remisu.





Wynik walki przewidywałbym taki jak Douglas vs Tyson,bo Mike nawet w super dyspozycji wątpie czy dałby radę bokserowi 100 x lepszemu od Douglasa,lepiej kłójęcemu z dystansu i jeszcze lepiej walczącemu niz Tillis i Douglas razem wzieci.

Poza tym ludzie-Ali zastopował wielkiego Foremana w PRIME,który terroryzował HW w lat 90-tych,i dał niezłe walki z Holyfieldem czy pokonał Moorera,a miał juz ponad 40-ści lat.

Ali mistrz taktyki-THE GREATEST OF ALL TIME NUMBER 1

Zmieniony przez - Cezi1987 w dniu 2010-05-27 13:02:56

Zmieniony przez - Cezi1987 w dniu 2010-05-27 13:06:16

Zmieniony przez - Cezi1987 w dniu 2010-05-27 13:07:58

Zmieniony przez - Cezi1987 w dniu 2010-05-27 13:12:19
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Specjalista
Szacuny 72 Napisanych postów 4264 Na forum 15 lat Przeczytanych tematów 21651




No a tu początek walki Douglas vs Tyson komentator mówi na początku:

-"jestem zaskoczony pracą nóg Douglasa".

Douglas,to był średni bokser,ale trafił na słaba dyspozycje Tysona i obrał taktykę Alego i Martineza(chodzi mi o Martineza z walki z Pavlikiem),juz lepiej umiał tak walczyc Tilis,ale Ali mial 100 razy lepszą prace nóg od nich i 100 razy umial lepiej walczyc na dystans.Tyson bez szans.Tamci przy Alim mieli koślawe nogi i szklane szcęki.

Takiej taktyki nie da sie nauczyć,trzeba mieć do tego wrodzony refleks.Douglas,Tillis,to nie są pieściarze nawet klasy Martineza,ale wyspecjalizowali sie w takim stylu walki,a i tak daleko im do Alego.

To nie przypadek,ze Tyson,akurat przegrał z Douglasem,męczył sie z Tillisem i Greenem w PRIME w 1986 roku.Pięściarze o stylu Alego mu nie leżeli.

Taktyka to potęga Ali znokautował Foreman,o betonowej szczęce,taktyką właśnie.

Zmieniony przez - Cezi1987 w dniu 2010-05-27 13:18:30

Zmieniony przez - Cezi1987 w dniu 2010-05-27 13:20:06

Zmieniony przez - Cezi1987 w dniu 2010-05-27 13:21:43

Zmieniony przez - Cezi1987 w dniu 2010-05-27 13:22:37

Zmieniony przez - Cezi1987 w dniu 2010-05-27 13:24:29
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Specjalista
Szacuny 72 Napisanych postów 4264 Na forum 15 lat Przeczytanych tematów 21651
PS Nie zgadzam się co do postu Barnabasa.

Boks,aż tak sie nie zmienił.Jak jesteś dobry to w różnych epokach.Człowiek po dekadzie,aż tak szybko nie mutuje-wielki mistrz sie dostosowywuje.

Foreman zdobył pas w latach 70-tych(stracił po nokaucie z rąk Alego).Potem jako dziadek zdobył w latach 90-tych i czołówka się go bała,a nikt go nie posadził nawet ani razu.Foreman dal super walki z Holyfieldem,Cooneyem a nawet znokautował Moorera.

Nawet Mike go unikał

George Foreman w roku 1973 nie miał rzecz jasna fizycznej możliwości spotkać się z Mikem Tysonem z roku 1988 w ringu, gdyż najprawdopodobniej obaj ulegliby anihilacji wskutek paradoksu czasowego wywołanego zakłóceniem kontinuum czasoprzestrzennego. Mogli jednak walczyć ze sobą w roku 1990 bez zakłócania zasad mechaniki kwantowej, kiedy Mike już podrósł (i zmężniał). Wtedy jednak jak wieść gminna niesie, nieustraszony "Żelazny" stał się na chwilę nieco mniej nieustraszony. Stan ten wywołały u niego dwa słowa: George Foreman.
Świadkowie tamtych historycznych wydarzeń, choć niechętnie, odkrywają po latach mroczne sekrety. W czerwcu 1990 (dokładnie w dniu walki Holyfield-McDonagh), spotkali się na popołudniowej przekąsce: Frank Lotierzo (dziennikarz sportowy specjalizujący się w boksie), Lou Duva, Georgie Benton (trenerzy bokserscy) oraz Bobby Goodman (działacz bokserski, organizator imprez z firmy Dona Kinga). W pewnym momencie, pomiędzy kotletem a surówką, rozmowa zeszła na temat pojedynku, nad którym najsłynniejszy amerykański promotor aktualnie pracował. Chodziło o spotkanie George'a Foremana z Mikem Tysonem. Benton zapytał:" Bobby, co jest z Foremanem i Tysonem, dlaczego nie walczą szesnastego? Przecież to chyba ich ma obecnie King na tapecie?" Goodman przełknął kawałek ogórka i odrzekł: "Georgie, nie uwierzysz, ale Tyson sra w gacie przed Foremanem (scared shitless of Foreman) i nie chce mieć z nim nic wspólnego. Byłem przy tym jak Don próbował namówić go na tę walkę. Powiedział chłopakowi, że Foreman reprezentuje dużą kasę, jest także stary i wolny więc nie będzie problemu. Mike na to wstał i zaczął krzyczeć na Kinga: >>Nie będę walczył z tym pieprzonym zwierzem (****in' animal). Sam walcz, jak tak kochasz tego ********a!<<" Goodman stwierdził następnie, że według Tysona Forman jest lepszy niż ludzie sądzą i cała aktualna czołówka wagi ciężkiej ma podstawy by się go obawiać. Mike miał także wyrazić o Foremanie taką oto opinię: "to wilk w owczej skórze - próbuje przekonać opinię publiczną, że jest słaby i łatwy do pokonania, tymczasem nie ma nic bardziej mylnego".
Zdaniem Bobby'ego Goodmana była jeszcze jedna przyczyna, dlaczego Tyson nie chciał mieć nic wspólnego z "Wielkim" Jerzym. Otóż, kiedy żył Cus D'Amato, na okrągło puszczał Mike'owi walkę Foreman kontra Frazier. Tyson uwielbiał ją oglądać, ponieważ był zachwycony siłą Foremana i charakterem Fraziera, który wstawał i ruszał do ataku każdym knock-downie. Cus tłumaczył wtedy cierpliwie swemu podopiecznemu, że " dla niskiego, walczącego ofensywno-"rzęsistym" stylem zawodnika jak Marciano czy Frazier, stawanie przeciwko Foremanowi to zwykłe samobójstwo". Nie wyobrażał sobie nawet, by ten mógł być kiedykolwiek przeciwnikiem Mike'a - ścieżka kariery rozrabiaki z Brooklynu nie przewidywała spotkania z groźnym zabijaką z "Krwawej Piątej" w Marshall. Cus przekonywał, że tylko wysocy, walczący na dystans zawodnicy mają jakieś szanse wyjść cało ze starcia z Georgem Foremanem.
Na marginesie, nie mogło być też tak, jak napisał wcześniej jeden z dyskutantów, że opiekunowi Mike'a "chodziło o dostanie Holyego w okresie 88-91 r." ponieważ D'Amato zmarł w 1985 roku, a wtedy Holy odbywał staż łomocząc pracowicie kelnerów w wadze lekkociężkiej i świat miał o nim dopiero usłyszeć.
Zdaniem Lotierzo, który był blisko ludzi z kręgów boksu w USA, znających zarówno "Iron" Mike'a jak i "Big" George'a, jest faktem bezspornym, że "Bestia" bał się walczyć z czterdziesto jedno letnim Foremanem - tym samym, którego nie przestraszył się i rok później zwyciężył Evander "The Real Deal" Holyfield (podobnie postąpił on z Żelaznym", ale to już inna historia). Zdaniem tych samych ludzi, Foreman najprawdopodobniej znokautowałby Tysona w ciągu trzech rund.
Foreman miał niesamowitą krzepę, był jednym z najsilniejszych pięściarzy wagi ciężkiej. Na pewnym filmie można zobaczyć, jak w czasie treningu wersji "Foreman II" (wiek ok 40 lat) wbiegał pod górę holując za sobą jeepa. Fakt, w ringu był niezbyt szybki i finezyjny, ale miał cios, który odrywał przeciwników od maty lub ich głowy od tułowia. Był też odporniejszy na uderzenia niż Tyson, co w zestawieniu z większym sercem do walki dało widowisko, jakiego byliśmy świadkami w 1976 r. ze współudziałem Rona Lyle'a. We wspomnianym wcześniej pojedynku Foreman kontra Holyfield , "dziadek" przyjął w trzeciej rundzie centralnie na szczękę wszystko co Holy miał w sobie najlepszego, lecz na jego twarzy zagościł nieledwie przelotny grymas zdziwienia.
Przede wszystkim zaś "Big" George posiadał silniejszą psychikę niż "Iron" Mike. Był to pięściarz, który nigdy się nie cofał i nie znał strachu. Chłodny i opanowany w każdej sytuacji - prawdziwy zimnokrwisty "morderca". Pod tym względem stanowił alter ego "Bestii", gdyż ten zmieniał się w "mrocznego frustrata" kiedy sytuacja na ringu nie układała się po jego myśli.
Foreman to taki "Tyson" lat siedemdziesiątych, zwanych "złotą erą wagi ciężkiej", tylko straszniejszy. Było to jednak przed epoką MTV, która wykreowała "Bestię" niczym objazdowy cyrk na kółkach (nie przeczę, że bardzo dobrego boksera) do postaci rodem ze starożytnej mitologii. Herkulesa jednak bardziej przypomina George Foreman (co prawda wiemy, że nie był on murzynem, jednak nie możemy tego stwierdzić z całą pewnością) :wink:


[[http://www.boxing.pl/forum/viewtopic.php?f=3&t=2350&start=60]] 

[[http://www.eastsideboxing.com/boxing-news/lotierzo1609.php]] 

Zmieniony przez - Cezi1987 w dniu 2010-05-27 13:51:51
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 2 Na forum 13 lat Przeczytanych tematów 37
Dobra, przekonałes mnie...
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 15 Napisanych postów 4568 Na forum 15 lat Przeczytanych tematów 34748
A ja przekornie za Tysonem
Co prawda, Cezi zna się na boksie o wiele lepiej ode mnie, ale....
Mieszanka dynamiki i nokautującego ciosu made in Tyson -numero uno

Witalij Kliczko na prezydenta Ukrainy !!!

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Specjalista
Szacuny 72 Napisanych postów 4264 Na forum 15 lat Przeczytanych tematów 21651
Walka Tillis vs Tyson pokazała wady Tysona i dlaczego w dywagacyjnej walce faworytem byłby Ali,a takze dlaczego Douglas pokonał Tysona.(obejrzyjcie calą walkęTillis vs Tyson)

Ja jeszcze oprócz tego nie dawałbym szans Tysonowi z Foremanem w PRIME,a nawet po PRIME.

Foreman wolny i otłuszczony,ale jedynym sposobem by go pokonać była z nim walka na dystans.

Dlatego też obił go tym stylem słaby Jimmy Young,czy obijał jak chciał Tommy Morrison-robił to nawet lepiej od Holyfielda.Nie był lepszy od Holego czy Briggsa,ale umiał lepiej walczycna dystans-Style makes a Fight.





Natomiast moim zdaniem nie gorszy Ananasogłowy od Morrisona-Shannon Briggs mimo 48-letniego wieku nie potrafił obijać Foremana jak Morrison-Dlaczego ? Bo puncherzy nie umieja walczyć na dystans,Briggs nie był gorszym, bokserem od Tommy Morrisona,ale nie umiał walczyc na dystans jak Morrison.Foreman w PRIME rozjechalby Briggsa.





Kolejny przykład Ali męczył się z Nortonem,a rozjechał go Foreman.Tak samo Frazier bokser świetnie walczący w półdystansie,pokonał Alego,ale z Foremanem nie mial szans.Ali pokazal ,zę jest najlepszy bo pokonał w rewanżu wszystkich !!!

Z Foremanem nie można było walczyc w półdystansie,czy skracać dystans,bo on na to czekał dlatego tak miażdżąco pokonał Fraziera czy Nortona,a przegrał z leszczowatym Youungiem(na dystans).

Tyson był szybszy od Foremana,ale musiał skracać dystans(tzn. atakować i nadziewać siena długie łapy Foremana),a Foreman tylko by na to czekał jak z Frazierem i jakieś kowadło wyladowalo by na twarzy Tysona jak u Fraziera i by wygrał.

Jedyny bokser,który najbardziej uszkodził Foremana,to Ron Lyle,a to dltaego,ze był jedynym puncherem i który umiał wystrzeliwać ciosy z dystansu,natomiast Tyson musiał skracać dystans gdzie nadzialby sie na cepy Foremana.









Zmieniony przez - Cezi1987 w dniu 2010-05-27 16:47:11

Zmieniony przez - Cezi1987 w dniu 2010-05-27 16:58:06

Zmieniony przez - Cezi1987 w dniu 2010-05-27 17:01:54
Nowy temat Wyślij odpowiedź
Poprzedni temat

Które Łapy trenera wybrać?

Następny temat

Ronaldo "Jacare" Souza dos Santos

WHEY premium