Pierwsza walka

Ok to moze ja napisze o mojej walce ktora miala miejsce dosc niedawno.No wiec od dawna denerwowal mnie jeden gostek ode mnie z klasy,zawsze cfaniakowal i startowal do kazdego,jest ode mnie starszy niemal o rok,nieco wyzszy i ciezszy.Mialo to miejsce na jakze pieknej lekcji WFu,gosc tym razem startowal do mnie,no a denerwuje mnie jak ktos uwaza siebie za jakiegos super pakera,denerwowalo mnie to ze koles startowal do moich kumpli,a ci nie potrafili mu oddac.Wiec na pytanie do mnie "wj...ane?!"odpowiadzialem ze tak.No ale chyba jednak nieco sie przeliczylem,rzucilismy sie na siebie,dostalem z piesci w ryj,on tez,z tym ze jak wspomnialem jest troche wyzszy,wiec latwiej mu bylo celowac,bilismy sie tak pare minut,po czym zrezygnowalem,czego zaluje,moglem jednak w niego startnac na pelnych nerwach,co by go porzadnie uszkodzic.Zawsze to jakies doswiadczenie,przed walka innaczej to sobie wyobrazalem,wyobraznia chyba nieco za bardzo zadzialala;).Nic to,mam zamiar od wrzesnia zapisac sie na jakies MA,zeby byc pewniejszym siebie i cos umiec.

pierwsza powazna to w liceum.
byl taki buc co mi zawsze na przewwie jak wychodzilem to piórnik schowal, to tornister ukryl w klopie itd. zbieralo mu sie zbieralo...
pewnego razu za***alem ma na przerwie plecak i powiesilem zamist krzyza nad tablica :) hehe... pol godziny go szukal a cala klasa z niego ***ala )
na nast. lekcji byla historia i zabral mi krzesło. no mu je odebralem potem zaczela sie szarpanina (kolo wyzszy ode mnie 10cm) i przeszlo do rekoczynow, dostal strzaly na twarz i puscil farbe. obrazil sie )) wyszedl z klasy i poszedl w hoooj. na histori byl sprwdzian a ten koles nie przeszedla klasy z powodu... historii

dobrze jest zwycieżać
a jeszcze lepiej kopać leżącego

Hm ja nie chce się chwalić ale dosyć dużo razy się biłem i nie był to same triumfy były również porażki . No ale najlepiszy fajt był gdzieś w październiku jak lałem sie z ziomkiem odemnie w duecie przeciwko 3 typa ten mój ziomek nie ma żadnych skrupułów jak złapał kolesia taki w jego wroście 170cm to zaczął go tak music że gościu niewiedział gdzie jesta było to w centrum na głównej ulicy gdzieś o 20 . Na a mój sparing partner miał ze 180 cm czyli niższy i dosyć wyszczekany . Najpierw przyjął 2 proste i już ciemno przed oczami , ale co dziwne gościu się pozbierał i naciera namnie no to ja buta mu w klate gościu sie przechyla to ja szafa a gościu domnie z 0.5 l wódy chciał mi na bani rozje*** to ja się schyliłem a on rzucił ją no ale przelaciała mi nad głową na szczęście . Po tym jak ją rzucił to dostałem takiej agresji że h** , no ale zdążył wyprowadzić strzała i dostałem go gdzieś w tył głowy hehe nawet nie poczułem znaczy lekko poczułem . Gdy sie podniosłem to poszła w jego strone seria lufff że h** nawet niewiem kiedy gościu odemnie go zaczął okładać ale skończyło się na tym że dostał jeszcze cepa z kolanka i włożyłem mu głowe do śmietnika )acha no a 3 z tych pajacy jak zobaczył że sie lejemy to odrazu kapcie pociągnął..hehe a poszło o moją byłą no a na koniec to przed pałami musieliśmy kapcie ciągnąć..


PWB

Ja już zmądrzałem i tylko sie bije jak sytłacja tego naprawde wymaga .

BORN TO RISE HELL
MEMBER OF DBZ TEAM !!!
LEARN TO THINK THEN TO FIGHT !
IM WIĘCEJ POTU NA TRENINGU TYM MNIEJ KRWI W WALCE !!!

CHAMPION ja również tak sądze po moich ostatnich wypadach na dyskoteki bo po co ma sam sie burkać jak moge dostac kosą pod zebero a tak bede spokojny to nic mi sie nie stanieno chyba że za kolesi to pójde w ogień


PWB

moja pierwsz walke pamietam jak mialem 6 lat mamusia zaprowadila mne do dentysty o mi zombek mieli wyrywac wiec ja siedzialem dzielny bo mi mamusia samochodzik obiecala jak bede grzeczny i ta pinda mi grzebie w zebach sru nadlamala kawalek zemba a to juz bylo drugie podejscie 3 podejscie i tez sie cos tam zagadala i poleciala mi tymi szczypcami po dziaslach potem wsadzila mi palce w morde i zaczela mi sprawdzac jak bardzo zab sie rusza i nie wytrzymalem i ugryzlem pinde w paluchy (hehe ale ze walka byla do pierwszej krwi to juz ja zostawilem potem)

Mr. Anderson. Suprise... to see me?

hehe no to widze że walka była na śmierć i życie brawo za odwage a ja tam swoją pierszą walke zbytnio nie pamiętam , ale cos mi świta że dosyć często dostawałem po japie za friko ale z czasem to sie zmieniło no bo rosłem w góre i w siłe no ale za gnoja jak np. jechaliśmy na rowerach gdzieś i jak byli "starszacy" to zawsze sie domnie czepiali i ja zgarniałem po japie i zawsze mnie zbluzgali , aż kur*** szło dostaćAle jak teraz są tak zwani "starszacy" to jakoś domnie ani słowa , a szkoda bo bym sobie oddbił młodzieńcze lata..hehe



PWB
"znawca w dziale DOPING"

Gniew(nienawisc) do niczego nieprowadzi...

Tempora mutantur et nos mutamur in illis...

a pacyfisci to gnoje pedaly d****e ****e i idioci (moim zdaniem)

Mr. Anderson. Suprise... to see me?

niejestem pacyfista itd..... jesli oto ci chodzi(na ciemna strony mocy przechodzisz). Poprostu lepiej zachowac gniew na te jedna chwile w ktorej sie przyda i wyladowac caly jaki nosisz w sobie....A bez potrzeby nienalezy walczyc bo zawsze mozna sie przeliczyc i trafic na mocniejszego i dostac a poco jesli mozna tego uniknac? dlamnie sprawa jasna jest ze tylko w ostatecznosci nalezy uzywac sily...

Tempora mutantur et nos mutamur in illis...