SAMOPOCZUCIE FIZYCZNE: Bardzo dobre
SAMOPOCZUCIE PSYCHICZNE: Bardzo dobre
POZIOM MOTYWACJI: Wysoki
# DZIEŃ 33
Dieta na str. 1, post 8.
~7:30 - jajecznica + pomidor + oliwa z oliwek
~10:50 - serek wiejski + orzechy włoskie + warzywa (brokuły, kalafior, marchew)
~13:40 - pierś z kuraka + ogóry
~16:00 - pierś z kuraka + ryż brązowy (80g) + warzywa (brokuły, kalafior, marchew, ogóry)
~20:30 - pierś z kuraka + ryż brązowy (35g) + sos Tikka Masala
~22:55 - twaróg półtłusty + orzechy włoskie
7:30, 16:15, 22:55 - 3x1 caps. "Glucosamine Flex" Olimp
18:10 - 4 caps. "L-Carnitine complex" TREC
18:50 - 1 caps. "Caffeine Power" ActivLab
19:00 - 1 dawka "BCAA Xplode powder" Olimp
22:55 - 1 caps. "MGB6"
Dzień bez treningu na siłowni.
# TRENING NR 21
CZAS ROZPOCZĘCIA: 19:05
CZAS: 00:53:27
DYSTANS: 8.0 km
ŚREDNIE TĘTNO: 148 bmp (72,90% HRmax)
CEL: Utrzymanie się w zakresie tętna aerobowego
CZAS BIEGU POWYŻEJ ZAKRESU: 00:02:32
CZAS BIEGU W ZAKRESIE: 00:50:41
CZAS BIEGU PONIŻEJ ZAKRESU: 00:00:14
"Mokro"
Obudził mnie dość silny ból prawej części ciała pod żebrami. Usytuowany był na wysokości wątroby, jednocześnie czułem, że mam strasznie "nabity" pęcherz. Udałem się szybko do łazienki aby zwolnić owy pęcherz i na szczęście po 5-10 minutach ból przeszedł. Widocznie naciskał on na organy sąsiadujące.
Na śniadanie jajecznica z pomidorem na oliwie z oliwek, standard. Miałem zrobić rano zdjęcie mojego prowiantu, zabieranego do szkoły, ale zapomniałem . Jako, że zamknęli obie drogi wjazdu na osiedle, na którym mieszkam (osiedle domów jednorodzinnych, czego to oni nie wymyślą), musiałem przejść ładny kawałek do samochodu. Droga za ładna nie była, ponieważ jest to ubita glina z kamulcami, a że ostatnio nieźle podlewało, to i spore kałuże się porobiły.
Jako, że miałem okienko w szkole, poszedłem z kolegami do MCDonalds'a. Miałem dzisiaj okropną ochotę na zjedzenie loda z polewa czekoladową, od początku redukcji nie miałem takiego napadu. Coś niesamowitego, ale udało mi się to zwalczyć, wmawiając sobie, że jeżeli zjem tego loda, to mogę przestać ćwiczyć bo nie potrafię utrzymać dyscypliny w jedzeniu. Zająłem się nawet czytaniem programu telewizyjnego (dodatek do dzisiejszej "Rzeczypospolitej") aby tylko nie dać się skusić.
Do domu wróciłem na rowerze, trochę mokro było, więc z powodu braku błotników lekko u***aułem sobie ubranko . Ale weekend jest, upierze się i będzie jak nowe. Strasznego śpiocha miałem w dzień, ale w sumie nie ma się co dziwić, pogoda szara to i człowiekowi się spać chce tylko.
Celem dzisiejszym były aeroby. Początek dnia nie wskazywał na to, że będzie dość ładnie polewało pod wieczór. Ale jak to mówią, twardym trzeba być, nie miękkim, więc dzielnie ubrałem pulsometr, buty biegowe, słuchawki i wyruszyłem. Będąc w sklepie po wodę (w połowie dystansu) Pani ekspedientka od razu jak mnie zobaczyła podała mi wodę Żywca 0.5 litra . Krótko jeszcze z nią porozmawiałem (głównie pytała mnie, czy pogoda mi nie przeszkadza dzisiaj) i pobiegłem dalej.
Puls miałem wysoki dość, ale podejrzewam, że to wina kabla od słuchawek, który akurat przez większą część dystansu dyndał w okolicy serducha. W dodatku przylegał do paska z miernikiem uderzeń, więc podbijał mi puls, co zauważyłem dopiero pod koniec dystansu. Zabrałem ze sobą na bieganie płynną glukozę i batoniki "Sezamki", ale na szczęście po zjedzeniu ww w posiłku przed aero nie musiałem korzystać z żadnego z nich. Jakoś tak 20 minut przed końcem biegu zaczęła mnie boleć lewa łydka, jakby mięsień zaczynał łapać skurcz. Udało mi się to przezwyciężyć i dobiegłem dzielnie do końca. Także z aero dzisiaj jestem zadowolony.
Dieta również na plus, zjadłem to, co chciałem. Może zbyt mało wody dostarczyłem do organizmu (1.5l), ale niestety w domu skończyła się woda Żywca, a nie chciałem pić dużo kranówki, bo jakaś taka dziwna jest. Jutro uzupełnię zapas, to będzie na kilka najbliższych dni.
Plan na jutro ? Na pewno siłownia rano, pozostały mi 4 treningi przed końcem cyklu. Jutro przysiady robione na maxa, mam nadzieję, że uda mi się zrobić przynajmniej rekord w postaci 100-110 kg na jedno powtórzenie. Byłaby to dobra prognoza przed kolejnym cyklem, jeszcze jednak nie wiem na co się zdecyduje - czy dalej WODYNowe FBW 15/10/5, czy 5x5 albo Texas Method. Będę musiał dokładniej poczytać i może spróbuje czegoś nowego.
Poza siłownią jutro mam w planach bieganie. Nie straszny mi deszcz, więc na pewno pójdę na wybieganie. Będę też pomagał koledze ogarnąć wielomiany (dobrze mi wchodziły , bo niezbyt sobie radzi. Ale dietę utrzymam raczej na pewno, godziny posiłków będą mogły ulec lekkiej zmianie.
1) Zjeść wszystko zgodnie z rozpiską na dzień treningowy
2) SIŁOWNIA - A5, tydzień 5, trening nr 15
3) BIEGANIE - 6-7 km (sesja popołudniowa)