SFD.pl - Sportowe Forum Dyskusyjne

Co uważacie o pasach w sztukach walki?

temat działu:

Sztuki Walki

słowa kluczowe: , , ,

Ilość wyświetleń tematu: 6594

Nowy temat Wyślij odpowiedź
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 12 Napisanych postów 4405 Wiek 5 lat Na forum 18 lat Przeczytanych tematów 46052
Dziecinne to jest trochę...no ale niektórych (niezorientowanych) jak wiadomo podnieca

"The wise win before the fight, while the ignorant fight to win."

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 146 Na forum 14 lat Przeczytanych tematów 974
na razie ćwiczę taekwondo ITF (nic lepszego na moim zadupiu nie ma ), ale jak sie wyprowadze za pare lat do brata to przechodzę na boks tajski i BJJ
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
wirda Taekwondo Coach
Ekspert
Szacuny 138 Napisanych postów 4979 Wiek 33 lat Na forum 15 lat Przeczytanych tematów 35920
Zależy jak to traktować, jeśli ktos zdaje normalnie (nie w pośpiechu i często jego umiejętności są dalece dalekie od stopnia jaki teraz). Co do ceny to chyba jest różnie w różnych sztukach walki. Znam bardzo dużo osób których umiejętności daleko wybiegają poza ich pas, bo po prostu nie chce im się zdawać i bawić w to wszystko.

Trener PoTreningu.pl
AdrianIwanowski.eu

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 77 Napisanych postów 11983 Na forum 16 lat Przeczytanych tematów 79498
Ja biegam w białym od 10 lat i tłumaczę co po niektórym,jak pytają dlaczego mam biały,to mówię,że jak dostanę w kły od kogoś,to będę miał wytłumaczenie "A czego się spodziewaliście po białym pasieNa stażach jak jest podział na początkujacą grupę i zaawansowaną,to niektórzy z ciemnymi paskami się dziwnie patrzą,że z nimi na macie ćwiczy biały,ale mój instruktor kieruje mnie na zaawansowaną matę.Generalnie wolę zaskoczyć pozytywnie umiejętnościami biegając w białym,niż walić lipę jak czasami niektórzy posiadacze dość wysokich stopni.Instruktor po kilku latach namawiania mnie na zdawanie na stopnie w tym roku skapitulował

Zmieniony przez - słaby 56 w dniu 2010-05-13 23:18:31

Raczej ustapić niż zranić,raczej zranić niz okaleczyć,raczej okaleczyć niż zabić,prędzej zabić samemu,niż dać się zabić.

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 91 Napisanych postów 8680 Na forum 19 lat Przeczytanych tematów 31712
"a propos co się dzieje z obywatelem Cavior`em? Zginąl w jakis lokalnych potyczkach? "
Żyje tylko uświadomił sobie, że jest lamerem i wstydzi się publicznych wystąpień. Nie to co Michał.

"Energia przepływa, nie powinna stać.
A stoi gdy wątpisz w tę energię.
Musisz więc za energią nadążyć, nadążyć za siłą.
Wówczas jesteś z siłą w harmonii."

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 16 Napisanych postów 516 Wiek 40 lat Na forum 14 lat Przeczytanych tematów 4727
Kolorowe pasy... hamerykański wynalazek. Sam pomysł jest dobry ponieważ pozwala na określenie poziomu zaawansowania. Z drugiej strony jest to nowoczesna naleciałość w sztukach walki. W tradycji japońskiej nie było jako takich stopni. Uczeń trafiając do dojo (odnosiło się to też do innych zawodów i umiejętności) miał przed sobą zdobycie certyfikatu umiejętności. Dokumentu poświadczającego, że osiągnął mistrzostwo w ramach danej szkoły. Jeżeli był bardzo dobrym uczniem i mistrz stwierdził, że warto uczyć go dalej mógł wydać mu drugi dokument w którym oświadczał, że nauczył go wszystkiego co umiał.
Stopienie kuy i dan był wewnętrzną, administracyjną sprawą szkoły (niekiedy szkoły zrzeszone były w coś w rodzaju cechów i wzajemnie uznawały stopnie). Kolorowe pasy pojawiły się dopiero po wojnie jako element "zachęcający" wymyślony przez amerykanów.

źródło (o ile mnie pamięć nie myli): Oscar Ratti, Adele Westbrook - Sekrety samurajów; sztuki walki średniowiecznej Japonii

Rób, albo nie rób. Nie ma próbowania

Dziennik - http://www.sfd.pl/snorri1_/_Dziennik_osobnika_biurowego-t579616.html 

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 1 Napisanych postów 36 Wiek 29 lat Na forum 14 lat Przeczytanych tematów 398
Według mnie to niepotrzebny "wynalazek". Popieram post snorri'ego. Kiedyś były tylko białe i czarne pasy. Uczeń i mistrz. To wystarczyło. Smiesznie to wygląda gdy ktoś biega po sali z kolorowym paskiem. Poza tym egzaminy są teraz bardzo łatwe.
Nie to co było za czasów mojego taty, który trenował 15 lat i żeby zdać np. na 5 kyu trzeba była zrobić wszystko z 9, 8, 7 i 6. Tak jakby zdawać razem z nimi. No i były o wiele trudniejsze. Teraz można poszpanować przed kolegami z podwórka.

"Umiejętności ponad wymagania"

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 4 Napisanych postów 183 Wiek 52 lat Na forum 14 lat Przeczytanych tematów 590
Pierwszym rozróżnieniem kolorystycznym było wprowadzenie pasa brązowego w celu wyróżnienia zaawansowanych uczniów którzy mogli prowadzić zajęcia w zastępstwie mistrza, byli jego prawą ręką.
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 4 Napisanych postów 183 Wiek 52 lat Na forum 14 lat Przeczytanych tematów 590
No to jeszcze zacytuję Wam kilka postów z froum kyokushin.

Opowiem Wam coś zabawnego. Wyjechałem do Ameryki na 2 miesiące (Boston). Jako ze, uzależniłem sie od treningów, poprosiłem kuzyna [35lat], aby znalazł mi jakas sekcje karate/kick boxingu w okolicy. Poszedł. Wrócił po godzinie. Zapakował mnie w samochód. Widze dojo - mysle sobie, udalo sie, doszkolę sie trochę w wakacje. Wchodzę do dojo. Cos nie gra. Ludzie maja bialo czarne kimona. I benc! Wylatuje trener, który oznajmia mi, ze moj kuzyn zapisal mnie właśnie na Kung Fu (on z reszta tez się zapisal). Myślałem, ze padnę na miejscu. On do tej pory twierdzi, ze nie wiedzi zadnej roznicy. Pomyslalem sobie, ze skoro juz tu jestem, to zobacze jak to wszystko wyglada. Trener ladnie nas przywitał, zaczął mowic o tym, ze nie nalezy uzywac przemocy w celu popisania sie przed innymi etc. Ogolnie rzecz ujmujac - mówił konkretnie. Zapytalem go, jak dlugo trenowal na czarny pas i po jakim czasie mógłbym go zdobyć (ot taka mala ironia z mojej strony ;P), on z uśmiechem na twarzy oznajmil mi, ze wystarczy zaliczyc 200 treningów i dostane swoj upragniony pas. Stalem jak wryty. Powiedział mi, ze bez wzgledu na to jak bede ćwiczył, bylebym sie starał, a po 200 treningach otrzymam czarny pas.

Zapytałem go, czym rozni sie karate od Kung Fu? Powiedział, ze karate jest bardzo... jak to ujac po polsku... sztywne, natomiast Kung Fu, bardziej plynne i dynamiczniejsze. Pomyślałem sobie, tylko co z tego?

Ok, jest śmiesznie. Jedziemy dalej. Zaczął uczyć nas podstawowych ciosow. Zaczęliśmy od prawego prostego. No to uderzylem jak najmocniej umiałem. Kolesiowi cos sie humor nagle popsuł i pyta sie co trenuje. A co mi tam, pomyślałem, powiem, ze nic, zobaczymy jak zareaguje. Zaczął sie podniecać i strzelił jakas gadke.

Spodobalo mi sie jedno. Chłopaki z sekcji i jedna dziewczyna (musialem z nia pogadac, aby sie tego dowiedziec) bardzo dobrze radzą sobie z bronią ( widzialem, jak jeden z nich posługuje sie 'chińskim kijem').

Myslicie, ze warto poświecić te 2 miesiace na... Kung Fu? Przynajmniej maja worki, lepsze to nic calkowita przerwa od treningów... 2 miesiace to sporo czasu.

BTW: Witamy w Ameryce, gdzie czarny pas zdobywa sie po 200 treningach ( wypełniają takie karty - kazdy zaznacza sobie ile razy byl juz na treningu).

===========

Dzień I treningów Kung Fu - Liczy się szybkość, nie siła. Ta...

Wchodzę do dojo. Jestem jedynym polakiem w sekcji (dziwne, prawda :P?). Zaczynamy trening. Ich sensei - nawiasem mówiąc bardzo sympatyczny człowiek, objaśnił mi kilka zasad. Zamiast naszego 'osu' mam mówić... padniecie... 'yes sir!'. Ok, przebolałem to jakoś. Zaczynamy trening. Wokół mnie zielone/pomarańczowe/niebieskie pasy. Krotka rozgrzewka, 10 pompek (wohohoh ostro jak na początek)... zaczynamy kopać. Wyjmują tarcze (o grubości 50-60cm!!! U mnie w sekcji trenujemy na 10cm). No, pomyślałem sobie, wreszcie sobie pokopie. Ustawiamy się w rzędach, każdy kopie po 3 razy (wohohoho). Low kick. Boże... ludzie! Litości, takiej anemii to ja w życiu nie widziałem. Osoba, która lada moment zda na czarny pas, kopie wolno i totalnie bez siły. Ok, moja kolej. Z moich low'ow zawsze bylem zadowolony :P Kopnąłem 3 razy. Sensei powiedział, ze kopie najmocniej z całej sekcji, chyba zaczyna coś podejrzewać. Zadowolony, czekałem na dalszy przebieg akcji. Front kick, okazało się, ze kopie za mocno, kazał mi kopać słabiej. Problem w tym, ze ja naprawdę kopalem stosunkowo słabo. Niestety, do końca treningu zwracał mi uwagę, na to, ze kopie za mocno. Powiedział, ze nie liczy się siła, lecz szybkość. Jego zdaniem, siła nie ma żadnego znaczenia, liczy się jedynie szybkość. Ok, tylko, ze każde ich 'uderzenie' bylo pozbawione jakiejkolwiek siły i do tego wcale nie uderzali/kopali szybko.

Przy ich 'kata' wysiadłem. Faktycznie, są płynne i wyglądają całkiem fajnie, jednak... zero wkładu siły, w to co robią.

Po treningu, sensei wywołał mnie na środek sali, otrzymałem biały pas(a raczej szarfę. Musze koniecznie nauczyć sie jak ja wiązać, jesli zrobię to samo, jak ma to miejsce w Kyokushin, to na miejscu sie zorientują ;P), cala sekcja zaczęła bić brawo.

Tak zakończył się mój pierwszy trening z Kung Fu. Gadałem z reszta sekcji. Walczą... raz na ruski rok i do tego jedynie punktują uderzenia, bez jakiejkolwiek siły.

Kung Fu nie jest dla mnie, ale zostanę tam. Jest śmiesznie. Dopiero teraz zdałem sobie sprawę, jak bardzo solidna jest moja sekcja. Jak bardzo Kyokushin jest twardym i w porównaniu z tym co widziałem, znacznie miej efektowną, lecz bardziej efektywną sztuką walki.

We wtorek idę na kolejne treningi. Dodatkowo zapisałem się na siłownię, jeżdżę na rowerze, poznałem bostońską ekipa, mianowali mnie białym czarnuchem i gramy w kosza ; D

=====================

Trening 2: Robisz porażające postępy! Yes, Sir!

Kolejny trening za mną. Wszystko przebiegało na tej samej zasadzie. Krotka rozgrzewka, kopnięcia, uderzenia. Jednak z jedną małą różnicą... dzisiaj wybrałem, najwyższego pasem, partnera w sekcji. A dokładniej, to on wybrał mnie. A jeszcze dokładniej, to koło niego stałem i nie miał innego wyjścia ;P Uderzaliśmy w tarcze. Ojj... coś z kondycją u nich słabo. Ćwiczenie trwało 1 minute. Kolega zrobił w tym czasie kilka przerw... w sumie nic ciekawego się później nie działo... robiliśmy pompki (każdy, kombinował, każdy starał się jakoś podpierniczyc uwagę trenera i oszukiwać xP). Najlepsze było to, ze jak ja robiłem 20 pompkę, to inni zrobili rzekomo 100 (xDDD). Ok mniejsza o to. Przynajmniej ludzie są bardzo sympatyczni i życzliwi, ale przykładają się średnio. Bardzo średnio.

Na koniec treningu, trener zaprosił mnie na środek sali. Otrzymałem 1 belkę (po 2 treningu...). Powiedział, ze robię porażające postępy (po 2 treningu... xD). Jeśli wykażę się takim zaangażowaniem na następnym treningu, to otrzymam kolejny pas. Czy to w ogóle wymaga komentarza?

Kolejna sprawa, powiedział, ze skoro będę tutaj jeszcze, tylko ponad miesiąc, wiec... treningi mam ZA DARMO. To mi się najbardziej spodobało ;D W sobotę idę na jakiś piknik, poznam najwyższe pasy, maja być jakieś pokazy i wyżerka. Ma być wyżerka. Wspomniałem już, ze ma być wyżerka?

Kolejna relacja (z treningu, na którym będę zdawał na kolejny pas... po 2 treningach) już za tydzień (wyjeżdżam do Nowego Yorku, muszę przełożyć jedna lekcje).

=========

Skończyłem, ponieważ wróciłem do Polski, w wakacje znowu udaję się do Bostonu i mam zamiar zdobywać kolejne doświadczenia związane z kung fu. Udało mi się zdobyć zieloną szarfę (bez belki). Egzamin był śmieszny, musiałem złamać 2 drewniane deseczki (widziałem jak je nadcinał ;P) uderzając łokciem.

Walczyłem, owszem, na ostatnim treningu. Chcieli dać mi jakiegoś 12letniego dzieciaka, ale się uparłem i wziąłem 35 letniego faceta (poniosło mnie xD). Koleś miał niebieski pas. Zaskoczył mnie uderzeniami na twarz. Chciałem załatwić go low kickami, ale trener powiedział, że za mocno kopie i kazał mi przestać (lol...). Koleś parował we mnie jak w worek, chyba chciał się popisać przed koleżankami (xD). Potem olałem resztę technik i nawalałem go prostymi, o dziwo wyłapał parę mocniejszych uderzeń i nawet jedno kopnięcie na jodan (myślałem, że się posikają z radości - reszta sekcji).

Ogólnie, śmieszny poziom, więcej zabawy niż walki. Czarny pas po roku - bez walczenia. A jak już walczą to maja nawet ochraniacze na klatkę piersiową. Teraz trenuje ostro,przygotowuje się do egzaminu na 8kyu, mam zamiar tam wrócić i skopać im tyłki.


A teraz zacytuję samego siebie przy okazji tamtego tematu:

Kilka lat temu do mojej ówczesnej firmy zawitali goście z za oceanu. Jak się okazało jeden meksykanin trenował od 5 lat MT w USA gdzie właśnie trenował. Ponieważ ja i mój kolega bawimy się z trochę w Kyokushin zaproponowaliśmy mu treningi. Ucieszył się niezmiernie, bo jak się później okazało zabrał nawet swój sprzęt licząc właśnie na poznanie czegoś w Polsce. Powiedzieliśmy mu, że prowadzimy grupę początkującą i średniozaawansowaną ale on mając 5 lat w MT powinien spróbować w grupie zaawansowanej. Bariery językowej nie było bo akurat gadamy po angielsku. Gość jednak powiedział, że popatrzy chętnie jak się u nas trenuje z dzieciakami. No to OK. Przywieźlismy go na zajęcia. Rozgrzewka - taki typowy standardzik, trochę biegania, przysiadów, pompek, mae-keage, uchi-mawashi-keage, soto-mawashi-keage, typowe elementy rozciągania ale bez mocnego dociągania, bo zaplanowany był trening w oparciu o sporą liczbę kopnięć. Po ok. 30 minutach gość patrzył na dzieciaki, które nota bene poziomem sprawnościowym były bardzo średnie i zapytał czy to napewno grupa średnia. No ... była to grupa średnia, stopnie max. 6 kyu. Później trochę technik, trochę pracy na sprzęcie (był równie mocno zdziwiony, że kopiemy tak mocno mimo, że mocno naprawdę!!! nie było), trochę pracy w parach i na koniec jak zwykle rozluźniające brzuszki i inne równie przyjemne ćwiczenia. Był z***any jak koń po "łesternie" i mówił, że to był bardzo dobry trening ale też bardzo długi. Normalnie mamy ok. 90 minut, ale wtedy wyszło jakoś mniej, ale i tak dla niego trening był długi. Było we wtorek. Kolejny trening na który miał przyjść był we czwartek i była to grupa zaawansowana. Jak to na takiej grupie ćwiczenia trochę mocniejsze, praca na tarczach, workach i trochę walk zadaniowych po dość intensywnej rozgrzewce. Stopnie od 5 kyu w górę. Po tym treningu jego zmęczenie było równie wielkie. Nie mógł uwierzyć że w tej grupie trenują osoby nie mające czarnych pasów poza instruktorem z nidanem. Poziomem był wręcz oczarowany i nie dlatego, że my jestesmy tacy dobrzy ale że nie wiedział, że trenując tak naprawde rekreacyjne można robić tak "ciężkie" treningi. Stwierdził, że to w zasadzie była grupa zawodowa i że w USA to dopiero zrobilibyśmy karierę dając takie dobre lekcje. Jego zdziwienie było jeszcze większe gdy dowiedział się że nie bierzemy za to żadnego wynagrodzenia a składamy się tylko potrzeby bierzące klubu typu opłata za salę, odnowienie sprzętu, czasami dofinansowanie jakiegoś seminarium. To było nie do pomyślenia, że tak można. Oczywiście musiało paść pytanie jak długo trenuje się na czarny pas. Przedstawilismy mu teoretyczną ścieżkę, która oznaczała 7 lat regularnych treningów i regularnego zdawania na kolejne stopnie przy założeniu, że się zda. Padło pytanie "jak to że się zda, to można nie zdać"? No można. Jak widać w USA oprócz napewno bardzo dobrych sekcji gdzie trenuje się zawodowo sekcje rekreacyjne to lipa całkowita. Wyjeżdżając stąd powiedział, że nigdy nie widział tak zaangażowanych w trening osób które trenują dla siebie.

Czy w tej sytuacji kolory pasów mają sens?

I na koniec coś całkiem od siebie. Kilka lat temu dołączyłem do grupy trenjącej kyokushin-kan. Przychodziłem do nich długo ubrany w karategi tradycyjne, zakładałem swój stary wyblaknięty przez różne wydarzenia pas (tak przy okazji ma on teraz kolor stalowy i tak naprawdę jest potężną zagadką dla wszytskich jaki stopień on oznacza). Po kilku tygodniach siadania na końcu grupy sensei na początku jednego z treningów wstał i pokazał na mnie a później na pierwszy rząd ... to było coś więcej niż egzamin, bo zdawałem go nieświadomie przez kilka tygodni.

Zmieniony przez - Roman71 w dniu 2010-05-14 18:20:49

Zmieniony przez - Roman71 w dniu 2010-05-14 18:21:24
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 146 Na forum 14 lat Przeczytanych tematów 974
Nowy temat Wyślij odpowiedź
Poprzedni temat

czy opłaca zacząć trenować sztuki walki w wieku 17 lat

Następny temat

Gyaku Zuki

WHEY premium