29.03.2010
Przez kilka dni jestem w domu – jak co 2 tygodnie ostatnio, oglądam seriale, czytam, gram w „Wyspę” na Facebooku, czyli standard w ostatnich dniach.
Dieta
1.Schab, orzechy, warzywa.
2.Kotlety, orzechy, ser, warzywa.
3.Kotlety, orzechy, ser, warzywa.
4.Kotlety, orzechy, ser, warzywa.
5.Kurczak, chleb biały.
6.Kotlety, orzechy, ser, warzywa.
Dzień bez węgli, tylko po treningu skubnąłem trochę chleba, i tyle co wazy w kotletach – przeszukałem szafki w domu i znalazłem tylko wazę i owsiane, z terminem ważności do 2007 roku. A do sklepu dalekoooo...
Trening:
Martwy ciąg 140kg x10, 160kg x10, 180kg x10, 200kg x5
Drążek 10, „max” , 10, 10,
Unoszenie nóg ze zwisu do pionu 2 x max
Komentarz:
Robiłem trening z dawnym partnerem treningowym i sparing partnerem za czasów SW, nie widzieliśmy się kupę czasu więc więcej gadania niż ćwiczenia, ciągi jak widać na małym ciężarze – bez pasa i magnezji, raz że się boję, dwa że leciałoby mi z łap. Kończyłem na 200kg, kumpel, który na siłowni nie ćwiczy regularnie od mniej więcej 3 lat(startuje w MMA/MT/BJJ/KB), po moim podpuszczaniu kończył na 180kg, przy wadze około 80kg, także siły wciąż trochę ma. Drążek 2 seria „max”, w ramach rywalizacji, zeskoczyłem kiedy on stwierdził, że ma już dość, zrobiliśmy pewnie koło 20 powtórzeń.
Na koniec brzuch.
pzdr/