Danomania - potrzeba naszych czasów, czy rak toczący SW ?

Jak w temacie... co o tym sądzicie?
Czy nadawanie sobie wysokich stopni jest OK ?
Czy bycie mistrzem jest związane z posiadaniem wysokiego stopnia ?
Czy posiadanie wysokiego stopnia jest równoznaczne z posiadaniem wysokich umiejętności w SW ?

http://www.tvp.pl/publicystyka/magazyny-reporterskie/sprawa-dla-reportera/wideo/27052010-2125/1830669 

Nadawanie sobie wysokich stopni jest ok, czemu nie?

To tak jak z drogimi samochodami. Jeśli kogoś to podnieca, ma straszliwe kompleksy (niski, małe jądra, oklapnięty penis, łysina, otyłość, poniżanie w dzieciństwie) i czuje silną potrzebę posiadania takiego dla zrównoważenia swoich kompleksów to zaciągnie kredyt na 30 lat żeby kupić sobie Porsche. I kupi.
Są też tacy, których na to zwyczajnie stać i mogą na luzie kupić Porsche bez obciachu.

Podobnie z wysokimi danami. Jeden ma ogromne kompleksy (niski, małe jądra, oklapnięty penis, łysina, otyłość, poniżanie w dzieciństwie) i dąży do wysokich stopni za wszelką cenę a inny dochodzi do wysokich stopni wysokimi umiejętnościami. Ten sam mechanizm.

Zawsze należy zadać sobie pytanie - po co ktoś to robi. Czy posiada drogi samochód dla równowagi kompleksów czy dlatego, że go na taki stać. Czy posiada wysoki stopień dla równowagi kompleksów, czy dlatego, że ma odpowiednie umiejętności?

Bo wysoki stopień nie oznacza wysokich umiejętności. Ale o tym każdy wie.

Inna sprawa jest próba zapewnienia sobie szacunku wysokim stopniem lub drogim samochodem. To już jest żenujace, bo o człowieku świadczy to jakim jest a nie czym przewiązuje spodnie. (Czasem nawet bez bielizny pod spodem)

Zmieniony przez - OloKK w dniu 2010-03-16 23:57:28

Wymóg rynku. Jak to powiedział kabaret AMM "chłyt matertingowy".

Poszedł byś na trening do, jak to malowniczo opisał Olek, "małego łysego grubasa" (dalsza część nie jest już tak istotna ) gdyby powiedział Ci że ma któreśtam kyu w jakiejść sztuce walki? Nie sądzę...

A jeżeli powie że stworzył najskuteczniejszą na świecie (i okolicach) sztukę walki i że ma w niej np. 10 dan?

Niestety niektórzy dają się na to złapać, a wpadając w to coraz głębiej sami zaczynają zdradzać objawy syndromu Dajmidana...

Normalne zjawisko w całym spektrum ludzkiej aktywności.
Zawsze się znajdą kolesie maskujący kompleksy tytułami.

Problem polega na tym, że w przypaku ludzi większość chce zawsze udowodnić, że jest lepsza od drugiego. Może dla leczenia kompleksów, może z innych powodów.

Stopnie uczniowskie, miały zachęcać do dalszego szkolenia, rozwijania się(przynajmniej z założenia).

Powinni zrobić tylko jedengo dana. I tyle.

Warto zauważyć, że w tradycji większości SW w ogóle nie było żadnych danów czy innych stopni , byli po prostu mistrzowie, którzy mieli inne sposoby na wyrobienie sobie renomy. Dzisiaj żyjemy w trochę innych realiach, jednak na przykładzie muay thai ("pas w ringu') czy nawet bjj, gdzie jest zdrowy i przejrzysty system stopni widać, że można uniknąć tego badziewia.

Jak dla mnie im mniej stopni tym lepiej i zdrowiej, ewentualnie mogłoby być kilka stopni uczniowskich i jeden mistrzowski. Te wszystkie 8, 9 i 10 dany, stopnie honorowe, mistrzowie średni, więksi i czarownicy tylko wypaczają ideę SW.

A już szczytem wszystkiego są stopnie 'organizacyjne' gdzie pan prezes w uświnionym kimonie, nie mający większego pojęcia, rozdaje na lewo i prawo stopnie w 10 różnych SW Bo laik często zobaczy tylko wysoki dan, a nie połapie się od kogo i za co.



Zmieniony przez - searme w dniu 2010-03-17 12:20:31

Ja uważam, że stopnie same w sobie są ok, ale tylko jeśli klub/szkoła/dojo w którym je się uzyskuje jest ok. Przykładowo czarny pas bjj u Eddiego Bravo będzie oznaczał duże umiejętności. Nie do końca się zgodzę z Bo wysoki stopień nie oznacza wysokich umiejętności. Ale o tym każdy wie. to zbyt duże uogólnienie krzywdzące szkoły w których naprawdę trzeba się namęczyć i wykazać wytrwałością by zdobyć wysoki stopień - a są jeszce takie jak sądzę. Czarny pas karate kyokushin uzyskany w porządnym dojo też wg. mnie oznacza spore umiejętności. Problem jest oczywiście w komercjalizacji, oraz w tym, że pozwala się na rzeczy typu skok o 3 stopnie czy 'pintnaście' stopni w jakichś McDojo itp. W egzaminach na stopnie nie chodzi o to, żeby yebnąć w deskę, odwalić układ i pomachać nogami, a o to, że od ostatniego egzaminu upłynęło (zazwyczaj) pół roku i jeśli trenowałeś przez ten czas solidnie to to jest celem samym w sobie. Wytrwałość wynagradzana jest stopniem i ja osobiście nie mam z tym problemu. Inni tłuką się dla kasy a jeszcze inni z innych powodów, czemu ktoś kto ćwiczy by móc kiedyś owinąć się czarnym sznurkiem miałby być gorszy.

"to zbyt duże uogólnienie krzywdzące szkoły w których naprawdę trzeba się namęczyć i wykazać wytrwałością by zdobyć wysoki stopień - a są jeszce takie jak sądzę."
Bez wątpienia są jeszcze takie szkoły, ale natłok szkół, gdzie stopień nic nie znaczy skutecznie zniszczył całą ideę. W ostatecznym rozrachunku stopień już nic nie znaczy i teraz to w sumie wstyd powiedzieć, że ma się 5-10 dana, a lepiej powiedzieć ile lat się ćwiczy. Bo może się okazać, że gówniarz co ćwiczy dwa lata jakieś sierpotłuki ma wyższego dana od człowieka, który ćwiczy pół życia.

Dokładnie.
Dan sam w sobie nic obecnie nie znaczy, liczy się to, za co został przyznany i od kogo.
Ale ktoś kto nie siedzi w środowisku SW na ogół o tym nie wie, widzi tylko wysoki stopień. A fora internetowe ostatnio się próbuje kneblować, żeby tylko prawda nie wyszła na jaw...

Mnogość stopni potrzebna jest tylko przy szkoleniu dzieciaków. Chęć posiadania kolejnych pasków jest często dodatkowym "motywatorem" do pracy i treningów.
W wypadku dorosłych wystarczyłyby dwa stopnie - 1.uczeń, 2.mistrz.
Jakoś się powinni odrózniać
Inaczej zawsze będzie się pojawiała paskomania, czy to w kolorach, czy w danach. Taka ludzka natura.
O aspektach technicznych nie mam prawa sie wypowiadać.
Ale w ramach sparingów trafiałem na zielone paski z którymi mogłem marzyć jedynie o przetrwaniu i na takie, że....trzeba było lekko odpuszczać. Więc sensu w tych paska niewiele.

Ja kiedyś ćwiczyłem z czarnymi pasami gdzie szósty czy siódmy dan przewracał się po kopnięciu a przy tsuki pochylał się do przodu