1. Wyciskanie sztangi na ławce poziomej 12/10/8/6 (44kg/48kg/52kg/56kg) powtórzeń z czego 2 pierwsze serie to serie gdzie robię zapas 1-2 powtórzeń, a dwie nastepne próbuje robić tak, żebym nad ostatnim powtórzeniem się troszkę pomęczył. Technika następująca, kładę się na ławkę, chwytam sztangę pewnym uchwytem, unoszę ją ze stojaków, wypycham klatkę do przodu, ściągam łopatki (czasami mi się "ześlizgują") i opuszczam sztangę na dół kontrolowanym ruchem, zazwyczaj tak 2 sekundy opuszczam, następnie gdy sztanga znajdzię się tak 1cm nad klatą lub jak czasem tak bardzo delikatnie dotknę, to energicznie wypycham ciężar do góry itd., łokci oczywiście nie prostuję do końca
2. Wyciskanie sztangielek na skosie 12/10/8/6 (12kg/14kg/16kg/18kg) (tu zastanawiam się czy nie dać stałego ciężaru, bo jakoś ciężko mi jest zapanować nad ciężarem w hantlach) i tu technika wygląda następująco:
Ustawiam ławkę gdzieś w kącie 30-40 stopni (nie wiem dokładnie), biorę sztangielki w ręce, kładę się na ławeczkę, unosze sztangielki gdzieś na wysokości górnej częsci klatki i opuszczam sztangielki do momentu aż poczuję takie lekkie "rozrywanie" w mięśniu, tu łokci też nie prostuję do końca.
3. Rozpiętki 10/10/10/10 (9kg/9kg/9kg/9kg)
Ustawiam ławkę prostą, biorę sztangielki w ręce, kładę się na ławeczce, unosze sztangielki gdzies na wysokości klatki piersiowej, uginam lekko łokcie i opuszczam sztangielki na dół, wydaję mi się, że gdzies poniżej poziomu klatki piersiowej, po rozpiętkach zawszę mam dobrą pompę na klacie.
Szczerze mówiąc już mam dosyć ćwiczeń klatki piersiowej, bo jak patrzę, że nic nie rusza od kilku miesięcy to masakra... Pomimo tego, że ciężary są wręcz dziecinne, i nawet od podnoszenia worka ziemniaków, siła powinna wzrosnąć, a tu dupa... Mam pełno kumpli co cwicza normalnie klate, bez zadnej specjalnej techniki, zero izolacji, zero jakiegoś kontrolowania ruchu, czasami nawet odbijaja sztange od klatki, na dodatek zero diety, a pomimo tego maja o wiele lepsze osiagi przy klacie odemnie.
Nie wiem, może powinienem wgl. zmienić mój plan treningowy na klate, bo moze poprostu mam zamało serii czy coś, ciężko mi jest to okreslic bo jestem w sumie poczatkującym gosciem...
Z kolei mam już dość w kółko zaniżania ciężarów i bawienia się z nimi. Cięzary zanizałem kilkukrotnie i wręcz przeciwnie - siła malała a po regeneracji już w ogóle była tragedia.
Nie wiem co dalej robić, mam nadzieje ze bedzie w koncu taki dzien gdzie podniose wiekszy ciezar niz dotychczas.
Zmieniony przez - Piotrx1 w dniu 2010-02-06 22:34:58