****SPAM**** tiri dam, "Jestem Twoja Kokainą..." %-) Nie spimy lecimy *-) ***********

spieeerdoliły podczas tegorocznej powodzi z hodowli
gościu oszacował straty na 3 mln
są w nysie kłodzkiej, zbiorniku topola, kozielno
a także na pilcach bo odnoga rzeczki przerwała jeden ze stawów
własnie jaki byłem w ten wekend widzial jak sie splawiały

rozmawiałem z gosciem to w tydzien mial 20 sztuk
najwiekszy 12kg

o curwa to na takie mozna jechac, taki powyzej 2-3 kg to juz ma wymiar ladny i fajnie walczy
myslimy z kolegami zeby sie zebrac w auto i jechac na weekend na mazury na te jeziora, jest jakas oferta, cena domku z zezwoleniem lowienia jest niska, i sie zastanawiamy, bo u nas to nawet na karpnikach cisza jakbys ze wannie lowil

no to nie ma co sie zastanawiać tylko wsiadać w samochód i jechac

Zmieniony przez - giecik w dniu 2009-08-11 12:03:14

hehehe fajne

znam to :)

dobre


w sumie

;)

Jedzie sobie młode małżeństwo samochodem. Przejeżdżają obok "tirówek".
Żona pyta:
- Kochanie, co tu robią te panie i to tak ubrane?
- One zarabiają na nierządzie.
- A co to znaczy?
- Robią ludziom przyjemności za pieniądze.
- A dużo można na tym zarobić?
- Oj, bardzo dużo, kochanie.
- To może i ja bym stanęła? W końcu dopiero co się dorabiamy, auto na spłacie, a czasy takie niepewne...
Mąż unosi brwi ze zdziwienia:
- No, jak ty nie masz nic przeciwko, to ja tez się zgadzam.
- A co muszę zrobić? - pyta żona.
- Stań tu, ja stanę 100 metrów dalej. Jak podjedzie klient to powiedz
"stówa" i rób co trzeba. W razie wątpliwości mów, ze musisz porozmawiać
z
menadżerem i przybiegnij do mnie.
- Ok.
Żona staje, stoi 5 min. Zatrzymuje się merol. Żona podchodzi, a kierowca
pyta:
- Ile?
- Stówa.
- Ale ja mam tylko siedem dych.
- Poczeka pan. Muszę porozmawiać z menadżerem.
Żona biegnie do męża i pyta:
- Józek, ale on mówi, ze ma tylko 7 dych. Zrobić to?
- Nie kochanie, nie możemy od razu robić zniżek. Powiedz mu, że za 70 to
mu
weźmiesz do ręki.
Żona biegnie z powrotem i mówi, ze zrobi ręką za siedem dych. Gość się
zgadza, wyciąga aparaturę. Oczom żony ukazuje się ogromny instrument
długi
aż do kolana klienta.
Żona wytrzeszcza oczy i mówi:
- Muszę porozmawiać z menadżerem.
Biegnie zdyszana do męża i wola:
- Józek nie bądź świnia! Pożycz mu te trzy dychy!



yo

ale pogoda z dupy

chyba u ciebie

tak sobie mysle coby bulka jakiegos dobrego kupic zamiast gainera.

hahaha

jak to kobiety

racja 7

soga bym ci dał:D