Dobijanie niepompujacych sie miesni

Mam tak, ze czesc grup miesniowych swietnie reaguje na trening - potrafie je dokladnie zmeczyc, napompowac, sterujac intensywnoscia wywolac obolalosc potreningowa lub zakwasy. Ogolnie trening wchodzi. Ale mam tez takie grupy, do ktorych zadnym treningiem nie potrafie dotrzec. Sa to glownie plecy. Zwlaszcza na redukcji nie pompuja sie, nie sa dobrze zmeczone.

Znalazlem na to sposob - po treningu plecow (dokladnie treningu pull) wiosluje 40-60 minut na ergometrze. Zwykle 20 min interwalow, reszta stabilne aero. Po takim dobiciu plecy sa ladnie napompowane, na drugi dzien pobolewaja - ogolnie czuje je jak po dobrym treningu.

Czy sa jakies przeciwskazania do takiego laczenia? Czy taki dodatkowy dlugi bodziec nie pali miesni?

Owszem, brak systematycznych przeciazen i zmian to byl moj glowny grzech. Dlatego teraz nie szczedze sobie przeciazen ;) Trenuje kilkanascie lat, wiec przeplynalem juz kilka oceanow, tylko wiekszosc z tego w kiepskim stylu :)

Powinieneś umieć pracować mięśniami w każdym ruchu.To Ty decydujesz,którymi mięśniami pracujesz podczas ćwiczenia,więc na pewno nie jesteś zaawansowany w treningu.
Taki rodzaj wysiłku na pewno wpłynąłby pozytywnie na wygląd mięśni,gdybyś,dodał to do treningu jako uzupełnienie.

Wiem, technika przy plecach to moja slaba strona. Pracuje nad nia. Dobrze pracuje plecami tylko na malych ciezarach. Gdy zwiekszam, trace czucie miesni, mimo ze nie oszukuje, nie szarpie itp. A czasem zwiekszac ciezar trzeba. Stad ten pomysl, aby po silowym treningu plecow dobijac je wioslami. Jak pisze, wchodzi to dobrze. Tylko zastanawia mnie, czy takie aero robione ta sama grupa, ktora przed chwila byla cwiczona ciezarami, nie zajedzie tych miesni.

Jeśli będziesz obserwował reakcje organizmu i nie zauważysz,nie chcianych,zmian w jakichkolwiek parametrach,możesz tak trenować.To powinno ułatwić Ci naukę pracy plecami.

nie mozesz napompowac plecow bo zapewne nie dokonca dobrze wykonujesz cwiczenia na miesnie plecow. Musisz poprostu wiecej uwagi poswiecic w trenowaniu plecow niz innych partii miesni.

pozdro.

napompowanie- samo w sobie- nie jesyt dostatecznym wykladnikiem dobrego treningu- ale prace mięśni poowinienes czuć w pewien sposób.

praca nad wlaściwa techniką jest w tej chwili proiorytetem.

jednak nawet nie doznając wielkiego napompowania mięśni -a trenując z pewnościa wlaściwie- i nie doznając tzw. zakwasow[no bo i z jakiej przyczyny skoro trening jest nieodmiennie cięzki a mięsnie w dużej mierze przystosowane do wzrastających obciążeń] można byc pewnym wlaściwie przeprowadzonego treningu.

zauważ, ze im ćwiczenie ciężkie- te z gatunku dających najwiecej sily, masy- pompa mięśniowa występuje w ograniczonych rozmiarach, przeciwnie idąc bardziej w strone wytrzymalosci, izolacji mięsni efekt pompy się nasila, lecz raczej z odwrotnie jest w ww. kwestii siły/masy.

synu technika ćwiczeń a nie machasz bo machasz i pewnie takim ciężarem że ledwo co robisz

BodyLine - OK, pojade takim laczeniem kilka tygodni i bede obserwowal reakcje. Jak na razie sa pozytywne - porzadnie napompowane plecy, ktore czuje jeszcze caly nastepny dzien.

apokalipsa - zdaje sobie sprawe, ze pompa nie jest jedynym, ani nawet glownym wyznacznikiem; zwlaszcza przy treningu innym niz masowy. Zawsze polegam na ogolnym odczuciu zmeczenia miesni, nie na pompie. Jest ono bardzo rozne dla poszczegolnych grup - np. czworogolowe, klatke, biceps, triceps potrafie treningiem zabic, wystarczy ze doloze 3-4 nadprogramowe serie i szokowo zwieksze ciezar a przez 3 kolejne dni miesnie bola i czuc, ze sa spracowane do granic. Przy plecach tak nie mam - zwiekszanie intensywnosci prowadzi do ogolnego zmeczenia organizmu, ale juz nie tak selektywnego wyczerpania miesni. I dokladnie jak piszesz - jesli robie plecy na umiarkowanym ciezarze, tak ze potrafie w pelni kontrolowac ruch i co najwazniejsze utrzymywac chwilowe spiecie, to czuje miesnie i calkiem dobra pompe. Ale to sa ciezary pozwalajace robic 12-16 lub nawet wiecej powtorzen. Gdy zwiekszam ciezar do 6-8 powtorzen (a taki mam priorytet na redukcji), mimo ze pilnuje techniki, to nie jestem w stanie utrzymac 2-3-sek. spiecia a sam ruch jest juz bardziej dynamiczny. Oczywiscie dotyczy to tylko cwiczen zlozonych - martwych, wioslowan, podciagan; przy izolowanych wszystko jest proste, ale izolacji na redukcji nie robie. A ze nie lubie wychodzic z silowni z wrazeniem, ze warto by jeszcze troche potyrac, stad ta koncepcja z wioslowanym ciezkim aero po grzbiecie.

tak, ale w tym problem, ze owo wrażenie, że zacytuje; "A ze nie lubie wychodzic z silowni z wrazeniem, ze warto by jeszcze troche potyrac"

jest jakże czesto zgubne

mięsien powinien otrzymac taką dawke wysiłku- i takiego rodzaju- aby był dobrze przeciązony a nie "zabity".

moment w ktorym mięsień odmawia posłuszeństwa -nie potrafisz unieść danego obciązenia- jest strefa graniczną.

jeśli chcesz różnicowac bodźce to warto zastanowic się nad hss100

Zmieniony przez - apokalipsa w dniu 2009-07-19 13:25:01

Zgadzam sie z Toba w pelni. Ciagle zabijanie miesni nie prowadzi do nikad. Ja mam jednak obecnie moment trudnej stagnacji po zbyt dlugim treningu na 80% mozliwosci. Organizm tak sie zaadaptowal, ze mimo duzych porcji regularnego wysilku nie odpowiada zadnymi efektami. Gdy zaczalem cwiczyc na 110%, ze stale pilnowana progresja, zaczal wreszcie odpowiadac. Zamierzam wiec tyrac taka katorge jak dlugo beda efekty (nie dluzej niz 8 tygodni), po czym zrobic roztrenowanie silowe z wieksza proporcja wytrzymalosciowki. Na razie jednak potrzebuje miesnie zabijac na kazdym treningu, bo to dziala i diete mam pod taki rezim ustawiona.

taką katorgę zrób najwyzej na 4 tygodnie.

możliwe jest także, ze te postepy zabija/la monotonia, brak zmian, brak systematycznych przeciązeń

bo jak wiesz mało kogo da sie nauczyc pływac wrzucając go od razu w ocean, trzeba najpierw do płytkiej wody i stopniowo odrywamy sie od dna[płycizny]

Zmieniony przez - apokalipsa w dniu 2009-07-20 21:20:27