19-krotny reprezentant Polski, jeden z filarów kadry Leo Beenhakkera, będzie grał w klubie, którego dyrektor sportowy Rustem Sajmanow został oskarżony o przynależność do mafii i aresztowany. Ciążą na nim zarzuty zlecenia trzech zabójstw. Obecnie przebywa w więzieniu.
O samym wiele może powiedzieć Marcin Adamski, obecnie zawodnik ŁKS-u Łódź. Kilka lat temu jako zawodnik Rapidu Wiedeń grał w tym mieście mecz Pucharu UEFA. - Przed wyjazdem działacze Rapidu powiedzieli nam, że Kazań to miejsce o najwyższej przestępczości w całej Federacji Rosyjskiej. Z tego powodu zamieszkaliśmy tam na... łodzi zacumowanej na rzecze. Dostaliśmy ostrzeżenie, żeby samemu na ląd się nie ruszać, bo to zbyt niebezpieczne - mówi Adamski "Super Expressowi".
W Rubinie grało kilku czeskich kolegów Adamskiego. Mieszkali na zamkniętych osiedlach, poza które nie wystawiali nosa, zwłaszcza po zmroku. Zdaniem piłkarza ŁKS-u w stolicy Tatarstanu lepiej nie zapuszczać się poza chronione osiedla. W innym wypadku można źle skończyć. Tak jak kibice Rapidu, którzy po zwycięstwie tego klubu nad Rubinem 3:0 postanowili "pójść" w miasto. Adamski natknął się na nich wraz z grupą piłkarzy Rapidu. Wedle jego relacji wyglądali jak obraz nędzy i rozpaczy. Poobijani, zabandażowani... tyle że szczęśliwi ze zwycięstwa swojego zespołu.
W Kazaniu Murawski ma zarabiać 500 tysięcy euro rocznie. Czy za takie pieniądze warto zgodzić się na grę w jednym z najniebezpieczniejszych miast niebezpiecznej Rosji? Zdaniem Adamskiego tak, były lechita leci tam przecież do pracy, uroków miasta poznawać nie musi, a klub do którego trafił jest bogaty i dobrze zorganizowany (choć to, skąd wzięło się jego bogactwo to już inna sprawa).
Fajne miasto
Power wears out those who do not have it.
Inne dyscypliny & Hazard